Polskie elektrobusy zdominowały unijny rynek. Ćwierć sprzedaży należała do Solaris
Polska zastała europejskim liderem w produkcji elektrycznych autobusów. Prawie jedną czwartą rynku należał do firmy Solaris.
W pierwszych trzech kwartałach 2020 r. producent z Bolechowa pod Poznaniem, należący od dwóch lat do hiszpańskiego CAF, sprzedał we Francji, Hiszpanii, Niemczech, Polsce i we Włoszech łącznie 242 autobusy Urbino Electric. Na rynku włoskim udziały Solarisa w nowo dostarczonych e-busach sięgnęły 83 proc., w Niemczech – 43 proc. W Polsce Solaris całkowicie zdominował rynek z tegorocznym udziałem na poziomie 96%.
Ale rośnie także znaczenie innych fabryk, w tym wrocławskich zakładów Volvo Buses. Autobusy całkowicie elektryczne produkowane są tam od 2017 r.
– Wrocław jest w tej chwili europejskim centrum kompetencyjnym Volvo i naszą jedyną fabryką w Europie. Autobusy Volvo są tu nie tylko w całości produkowane, ale też projektowane przez kilkuset polskich inżynierów – mówi Marek Gawroński, wiceprezes Volvo Polska ds. relacji z sektorem publicznym.
W ostatnich kilkunastu miesiącach firma otrzymała zamówienia z ponad 50 europejskich miast. Volvo oferuje także usługi w zakresie planowania tras, doboru pojazdów czy infrastruktury do ładowania, serwisowania i finansowania autobusów w postaci różnych pakietów kompletnych rozwiązań.
– Widzimy rosnące zapotrzebowanie na tego typu usługi – przyznaje Hakan Agnevall, prezes Volvo Buses.
W październiku ruszyła produkcja elektrobusów w fabryce MAN Bus w Starachowicach. Obecnie montowany jest tam pojedynczy autobus Lion's City E o długości 12 metrów. Rozpoczęcie produkcji seryjnej autobusu wersji przegubowej planowane jest w pierwszym półroczu 2021 r. Elektrobusy buduje także Scania w Słupsku. Do szwedzkiego Östersund ma dostarczyć dziesięć autobusów Citywide LF Electric. W przyszłym roku produkcję elektrycznych autobusów planuje rozpocząć spółka przejęta od Rafako przez Agencję Rozwoju Przemysłu.
Szybko rośnie nie tylko produkcja, ale także liczba elektrobusów w polskich miastach. Polska – obok Niemiec i Holandii – należy do największych europejskich rynków elektrycznych autobusów. Jest to efekt wykorzystania unijnego dofinansowania w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, programu „Polska wschodnia" i programu operacyjnego „Infrastruktura i środowisko".
Jak podaje branżowy serwis Infobus, w pierwszych trzech kwartałach 2020 r. zarejestrowano już 129 nowych pojazdów. To przeszło jedna czwarta rejestracji wszystkich autobusów miejskich. Tylko w trzecim kwartale pojawiły się 62 nowe autobusy elektryczne. Taki wynik jest zaledwie o 5 sztuk słabszym od całego pierwszego półrocza 2019 r. O przyspieszeniu tej części rynku świadczy fakt, że zarówno w ubiegłym roku, jak i dwa lata temu elektrobusy miał niewiele ponad 5-procentowy udział w łącznych zakupach autobusów miejskich. Teraz motorem napędowym jest realizacja kontraktu dla Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie na 130 elektrycznych solarisów.
– W tym roku spodziewamy się, że ten wskaźnik przekroczy 35 proc. i będzie rósł w kolejnych latach – podaje Infobus.
Tymczasem już niedługo zaczną się pojawiać autobusy wodorowe. Na razie operatorzy transportu publicznego w krajach Unii Europejskiej zamawiają od kilku do kilkunastu sztuk autobusów wodorowych głównie po to, żeby porównać ich eksploatację do autobusów bateryjnych. Według ekspertów z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE) o przewadze technologii wodorowej czy bateryjnej zdecyduje bilans kosztów tych dwóch technologii.
– Pierwsze autobusy wodorowe pojawią się na pewno również w Polsce. NFOŚiGW planuje wprowadzenie dopłat do zakupów autobusów wodorowych w wysokości 90 proc. kosztów kwalifikowanych – informuje Rafał Bajczuk z FPPE.