Stanowcze i dotkliwe - takie według polskiego rządu powinny być sankcje w odpowiedzi na bestialstwo Rosji. Światowi politycy zapewniają, że również tego chcą, ale w ich działaniach brakuje konkretów. A przecież, płynące do Federacji Rosyjskiej euro i dolary to kolejne naboje do rosyjskiej broni.
Ludobójstwo, którego dopuścili się Rosjanie w ukraińskiej Buczy, skłoniło świat do zaostrzenia sankcji wobec Rosji. Opowiedziały się już za tym m.in rządy USA, Kanady i Wielkiej Brytanii. Polska partia rządząca namawia, aby działania objęły wszystkich Rosjan.
Zdaniem posłanki PiS Joanny Lichockiej, trzeba „całkowicie odciąć Rosję od systemu bankowego, nałożyć sankcje w postaci zakazu wjazdu do Unii Europejskiej wszystkim obywatelom Rosji, należy też całkowicie zakazać importu ropy, gazu i węgla z Rosji”.
„Rozumiemy to, że w różnych państwach ze względu na ich uzależnienie od tych surowców może to trwać trochę dłużej, ale przynajmniej taka zdecydowana, jednoznaczna, polityczna decyzja z konkretnymi datami powinna już zapaść we wszystkich państwach UE” - powiedziała polityk PiS w Polskim Radiu 24.
O szybką reakcję apelował wczoraj szef polskiego rządu.
„Zaproponowaliśmy radykalny plan odejścia od rosyjskiej ropy, gazu i rosyjskiego węgla. Wzywam wszystkich europejskich liderów - zróbcie to jak najszybciej, nie bójcie się. To jest niezbędne. Obudźcie się wreszcie!” - zwrócił się do europejskich liderów na poniedziałkowym briefingu Mateusz Morawiecki.
Premier zaapelował również m.in. o wprowadzenie zakazu wydawania wiz dla Rosjan innych niż humanitarne, dla tych którzy - jak się wyraził - „chcą uciekać z tego faszystowskiego zbrodniczego kraju”.
Jak zareaguje UE?
„Unia Europejska najprawdopodobniej przyjmie w środę nowy pakiet sankcji przeciwko Rosji w związku z morderstwami cywilów na Ukrainie” - przekazał we wtorek w wywiadzie dla radia RFI francuski minister ds. europejskich Clement Beaune.
W weekend projekt nowych sankcji został zaprezentowany ambasadorom UE przez szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Jednak część krajów, w tym Polska, była nim rozczarowana. Chodzi o skalę planowanych uchyleń od sankcji oraz propozycje restrykcji, które określane są jako „kosmetyczne”. KE nie zaproponowała przykładowo objęcia sankcjami energetyki, w tym ropy, gazu i węgla, jak również transportu.
Z unijnych źródeł wynika, że wśród krajów UE przeciwnikami zaostrzania sankcji są przede wszystkim Niemcy, które przekonują, że zbyt silne restrykcje unijne uderzą w niemiecką gospodarkę. Sceptyczne wobec zaostrzania restrykcji są też m.in. Włochy.