– Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że ta sprawa się kończy – mówił dzisiaj reżyser Roman Polański komentując wyrok, na podstawie którego uniknie on konsekwencji za gwałt na 13-latce. Jak podkreślał Polański "cieszy, się że zaufał polskiej sprawiedliwości".
Dzisiaj po południu sąd w Krakowie uznał, że ekstradycja Romana Polańskiego do Stanów Zjednoczonych jest niedopuszczalna. Reżyser nie był obecny na sali rozpraw w chwili ogłoszenia wyroku, choć jest w Krakowie. Polański w 1977 roku został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Czytaj więcej
Według sądu ekstradycja reżysera byłaby bezprawnym pozbawieniem wolności. Postanowienie jest nieprawomocne i prokuratura może się od niego odwołać.
Cieszę, się że zaufałem polskiej sprawiedliwości
Polański został uznany winnym w 1978 i od tego czasu nie poddał się wymierzonej karze. Dzisiejsza decyzja może zostać zmieniona przez sąd drugiej instancji oraz następnie, przez ministra sprawiedliwości.
Sam reżyser komentując sprawę uprawiania seksu z 13-latce (do którego doszło kiedy Polański miał 44 lata), stwierdził, że cieszy się, że zaufał polskiemu systemowi sprawiedliwości i liczy na to, że w kolejnej instancji sąd ponowi swoją decyzję. – Jeżeli decyzja ma być prawna, to elementy mojej sprawy są tak na moją korzyść, że to nie ulega wątpliwości. A jeśli decyzja ma być polityczna, to powinienem się obawiać – tłumaczył.
Polański skomentował też wypowiedzi niektórych polityków, którzy podkreślają, że reżyser powinien odpowiedzieć za swój czyn, tłumacząc, że "to, że sobie tam ktoś gada, to nie ma żadnego związku z prawem", a "Polska jest krajem, w którym prawo jest niezależne".