Polaczek o prywatyzacji PKP Energetyka: Większego skandalu w ciągu ostatnich lat nie było [wideo]
– Powiem tutaj dyplomatycznie, ale twardo, że większego skandalu w ciągu ostatnich lat niż ta dzisiejsza umowa nie było. Ta prywatyzacja z punktu widzenia interesu publicznego nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia – mówił o sprzedaży PKP Energetyka gość Telewizji Republika, minister transportu w rządzie PiS, Jerzy Polaczek.
Rozmowa dotyczyła prywatyzacji na rzecz luksemburskiej firmy z kapitałem założycielskim 5 tysięcy złotych, publicznego sprzedawcy energii PKP Energetyka.
Były mister transportu dostrzegł również pewien paradoks związany z kampanią obecnej pani premier. – Ewa Kopacz wielokrotnie jako pasażer jeździła pociągami w Polsce i zamiast dyskusji o właśnie takich kwestiach jak ta dzisiejsza informacja, mieliśmy dyskusję nad kotlecikami. Pytania o stan słodzenia piwa, gdzieś w jakimś ogródku zadawane przez szefa rządu to jest kabaret – stwierdził Polaczek.
"Za to zapłaci na koniec pasażer."
– Przede wszystkim również z punktu widzenia skutku, np. Przewozy Regionalne jako spółka publiczna będąca w najtrudniejszej sytuacji finansowej, niejednokrotnie korzystała z różnego rodzaju możliwości rozłożenia zadłużenia w ratach. To się zmieni. Ma to wpływ także na spółki przewozowe, pasażerskie. Za to zapłaci na koniec pasażer" – podkreślał.
Jerzy Polaczek wyraził opinię, że sprzedaż PKP Energetyka i sprzedaż części infrastruktury państwowej to błąd, gdyż powinny być one w rękach państwa. – Nie ma dla tej transakcji, żadnego racjonalnego uzasadnienia z punktu widzenia interesu państwa. PKP Energetyka w ciągu ostatnich lat poprawiała swoją kondycję finansową. Dzisiaj ta transakcja bardzo mocno narusza różne krytyczne elementy na styku relacji infrastruktury PKP PLK z siecią PKP Energetyka – powiedział Polaczek.
Na pytanie "Czy nie jest to tylko skok na kasę" odpowiedział, że ta historia będzie miała na pewno swój dalszy ciąg. Podkreślił, że z punktu widzenia interesu publicznego tego typu transakcje mogą być podejmowane tylko w "nieszanujących się republikach bananowych, gdzie rządy sprawowane są z punktu widzenia jakiegoś partykularnego, prywatnego interesu".