Animowany film Instytutu Pamięci Narodowej bije rekordy popularności w Polsce i na świecie. "Niezwyciężeni", który swoją premierę miał 17 września, pokazuje walkę Polaków o wolność od pierwszego dnia II wojny światowej aż do upadku komunizmu w 1989 roku. Film nie umknął uwadze niemieckiej rozgłośni radiowej Deutschlandfunk.
– Po lewej stronie swastyka, po prawej sierp i młot, a po środku bohaterski polski żołnierz. Dzięki tej przebojowej animacji Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie chce przybliżyć polską historię szerszej publiczności. Ale jaki obraz jest tu przekazywany? – zapytała niemiecka rozgłośnia.
Odpowiedzi chętnie udzieliła profesor Gertrud Pickhan, historyk z Instytutu Europy Wschodniej Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego.
– Nie mam nic przeciwko popularnemu, wręcz sensacyjnemu stylowi animacji, ale jego treść jest problematyczna. My, Polska i wy, inni: to nie takie proste – stwierdziła.
Jak dodała niemiecka profesor, "z pewnością należy wskazać odwagę Polek i Polaków, którzy pomagali prześladowanym Żydom, ale równie ważne jest, aby pokazać, że istniała też druga strona".
– Byli Polacy, którzy pomagali Żydom za pieniądze. A zwłaszcza przykład Jedwabnego pokazuje, że byli też tacy, którzy uczestniczyli w eksterminacji polskich Żydów – mówiła dalej.
Jej zdaniem film przygotowany przez IPN "mówi o zwycięskich Polakach, a nie o Polakach jako nieudanych bohaterach".
– Nieszczęśliwy to kraj, który potrzebuje bohaterów – puentowała na koniec.