53-letni mężczyzna, po spowodowaniu kolizji uciekł z miejsca zdarzenia, a potem, by zgubić policjantów, porzucił swojego peugeota i pokonał wpław Kanał Bródnowski. Policjanci bardzo szybko go odnaleźli. Mężczyzna był pijany i miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, który obowiązywał go od 3 lat. Grozi mu nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Kierowca poszkodowany w wyniku kolizji wyjaśnił policjantom, że około 16.40 na wysokości ulicy Zamkowej kierujący peugeotem najechał na niego, uderzając w lewe lusterko jego volkswagena, po czym odjechał. Zgłaszający zawrócił i ruszył za nim. Sprawca kolizji jechał od lewej do prawej strony jezdni. Podejrzewając, że może być pijany, świadek zaalarmował Policję. Następnie kierowca peugeota porzucił auto i wskoczył do pobliskiego Kanału Bródnowskiego, po czym zniknął.
Policjanci rozpoczęli jego poszukiwania
Na wysokości numeru 14, przy wskazanej ulicy mundurowi znaleźli leżącego w śniegu mężczyznę. Był cały mokry i czuć było od niego silny zapach alkoholu. Mundurowi znaleźli przy nim kluczyki od peugeota.
Gdy policjanci sprawdzili dane 53-latka w policyjnym systemie, okazało się, że miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, który obowiązywał go od 2019 roku. Został zatrzymany.
W komisariacie na Targówku przebadano go alkomatem, który wykazał u niego prawie 1,7 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna trzeźwiał w policyjnej izbie zatrzymań.
ZOBACZ: Kierowca potrącił troje nastolatków na pasach. Młodzież trafiła do szpitala
W piątek dochodzeniowiec z Targówka przesłuchał go i postawił mu dwa zarzuty za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Za te przestępstwa 53-latkowi grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna odpowie również za spowodowanie kolizji drogowej.
- Właściwa ocena sytuacji i zaangażowanie kierowcy volkswagena miało decydujący wpływ na zatrzymanie sprawcy przestępstwa. Mimo zaostrzonych kar za łamanie przepisów ruchu drogowego, zdarzają się nieodpowiedzialni kierowcy, którzy stanowią ogromne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego - poinformowała Policja.