– Kluczowym mam być fakt, że nie został skazany, więc w ogóle nie ma sprawy, powinniśmy się odczepić i patrzeć bezmyślnie w przyszłość – komentował kontrowersje związane z pochowanie Kociołka na Wojskowych Powązkach historyk Tadeusz Płużański.
Wczoraj na Wojskowych Powązkach w Warszawie odbył się pogrzeb Stanisława Kociołka, byłego wicepremiera PRL, oskarżonego o masakrę robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Stanisław Kociołek zmarł w zeszłym tygodniu.
W czerwcu 2014 roku, decyzją Sądu Apelacyjnego, Stanisław Kociołek został prawomocnie uniewinniony ws. Grudnia '70, a dwaj b. żołnierze zawodowi – skazani na kary w zawieszeniu. Jednak Sąd Najwyższy uwzględnił kasację gdańskiej prokuratury i orzekł, iż wicepremier PRL Stanisław Kociołek ponownie stanie przed sądem ws. masakry robotników w 1970 r. Czytaj więcej
Wręcz nazywali go bohaterem
Od kilku dni sprzeciw wobec miejsca pochówku Stanisława Kociołka wyrażali historycy, politycy i zwykli ludzie, którzy nie chcieli aby "Kat Trójmiasta" otrzymał miejsce na Wojskowych Powązkach. Wczoraj podczas uroczystości pogrzebowych odbył się także milczący protest, podczas którego zebrani maszerowali za konduktem pogrzebowym, trzymając zdjęcia zamordowanych 17 grudnia 1970 r. stoczniowców. Czytaj więcej
Jak komentował dla Telewizji Republika historyk Tadeusz Płużański, zaskakująca jest decyzja o przyznaniu miejsca na warszawskim cmentarzu akurat Kociołkowi, szczególnie w sytuacji kiedy nie uhonorowano jeszcze wszystkich polskich bohaterów. – Ten nasz wczorajszy protest, to jest jedyne co można zrobić. Te osoby (jak Stanisław Kociołek - red.) w żaden sposób nie zostały ukarane za swoje czyny za życia, a często są to ludzie uważani za bohaterów. Po śmierci mogą liczyć na pogrzeb, bardzo często leżąc nad swoimi ofiarami – dodał Płużański.
– Kluczowym mam być fakt, że nie został skazany, więc w ogóle nie ma sprawy, powinniśmy się odczepić i patrzeć bezmyślnie w przyszłość – mówił historyk, wskazując, że "jeśli chodzi o politykę historyczną, to panuje klimat postkomunistyczny". – Żołnierze Wyklęci to mają być postacie kontrowersyjne, często pokazywani jako zbrodniarze, a z drugiej strony takie osoby jak Kociołek czy Jaruzelski mają być pokazywani jako budowniczy PRL, co do których nie ma zarzutów – dodał.
Czytaj więcej: