Gościem red. Aleksandra Wierzejskiego w porannym paśmie Telewizji Republika był Tadeusz Płużański, historyk i publicysta, który mówił o polsko-ukraińskiej współpracy, polityce historycznej, kremlowskiej propagandzie i reformie sądownictwa.
Tadeusz Płużański doniósł się do polsko-ukraińskiej współpracy, jaką oba kraje zapowiedziały podczas wspólnej konferencji w trakcie obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.
– Zełenski psuje propagandę tym co robi. Przyjechał na obchody 75. rocznicy. Powiedział co prawda kilka dyskusyjnych rzeczy o tych Ukraińcach, którzy zdobywali obóz. Niczego nie zdobywali, bo Niemcy wzięli nogi za pas i uciekli. (…) Nawet jeśli byli tam ukraińscy żołnierze, to byli to żołnierze sowieccy – powiedział Tadeusz Płużański.
– Ważniejszą rzeczą jest to ze prezydent Ukrainy zwrócił uwagę, kiedy zaczęła się II wojna światowa, że zaczęła się nie 22 czerwca 1941 roku jako wielka wojna ojczyźniana, tylko jako II wojna światowa 1 wrzenia i z atakiem później Sowietów 17 września. Jak to się może w Moskwie podobać? – pytał historyk na antenie Telewizji Republika
– Jest też zapowiedz, mało konkretna, ekshumacji polskich obywateli na terenie Lwowa. Może to uruchomi lawinę ekshumacji na całej Ukrainie, których kulminacyjnym punktem będę ekshumacje ofiar ludobójstwa wołyńskiego. – zaznaczył publicysta.
Wskazywał także, że Rosja będzie próbowała zdyskredytować wspólne polsko-ukraińskie obchody Bitwy Warszawskiej.
– Propaganda Putina będzie chciała zdyskredytować obchody Bitwy Warszawskiej. Jeszcze jak Polsce pomaga Ukraina to dostają czerwonej gorączki – stwierdził.
Tadeusz Płużański odniósł się również do wizyty w Polsce wiceszefowej Komisji Europejskiej Very Jourowej. Jak zauważył pominęła ona jedną ze stron sporu w konflikcie dotyczącym reformy sądownictwa.
– To charakterystyczne dla eurokratów brukselskich, kolejne komisje różnych organów. Komisja Wenecka także pominęła drugą stronę sporu, a podobny spór toczy się wokół dwóch izb SN i ani Komisja Wenecka nie spotkała się z rzeczonymi sędziami. Widocznie rzeczywiście Pani Jourova także uznaje, że jedni są sędziami a inni tymi sędziami nie są. Myślę, że warto zaapelować by członkowie dwóch izb Sądu Najwyższego pomijanych zarówno przez panią Gersdorf jak i przez panią Jourovą dostali się do opinii publiczne, bo są w bardzo ciężkiej sytuacji – wskazywał Płużański.
– Sytuacja jest niestety coraz trudniejsza. Te próby kompromisu podejmowane przez prezydenta na niewiele się zdają. Co tam polskie prawo, co tam orzeczenie TK, ważne jest prawo europejskie. – ironizował publicysta.
– Pamiętamy jak przez lata jak t strona totalniacka zachwycała się Niemcami. Teraz nie chcą widzieć tego z Niemcy traktują prawo niemieckie wyżej niż europejskiej. – stwierdził.