Płużański: Donald Trump dał nam lekcję, jak mówić o historii
- Myślę, że przemówienie Trumpa to cios wymierzony w komunę i postkomunę. Te „elity” lewicowo-liberalne, michnikowszczyzna wmawiała nam, że historia jest nieważna, żeby „patrzeć w przyszłość”, a gdy patrzeć na historię to przez „pedagogikę wstydu”. Teraz przyjeżdża Trump i mówi coś zupełnie innego – ci, którzy byli na placu, powinni wysłuchać tego poważnie i wyciągnąć z tego wnioski, jak należy szanować swój kraj i obywateli i przede wszystkim – nie kłamać. Donald Trump dał nam lekcję, jak mówić o historii - powiedział w "Politycznym podsumowaniu tygodnia" Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka". Gośćmi Marcina Bąka byli również Adrian Stankowski oraz Michał Wróblewski.
"Byliśmy świadkami wygłoszenia doktryny Trumpa"
- Konsekwencje przemówienia Donalda Trumpa na pl. Krasińskich były doniosłe, bo byliśmy świadkami wygłoszenia doktryny Trumpa, przemówienia, które wyznaczy polityczną drogę prezydentury, zarysowanego mocno i zarysowanego, co ważne – w Warszawie, pod pomnikiem powstańców Warszawy - zauważył Adrian Stankowski.
- To przemówienie było też szalenie wzruszające i podniosłe, myślę, że wielu polityków na świecie i w Polsce mogłoby się uczyć od Trumpa szacunku do własnego państwa i historii. Z ust polityka innego kraju to było niesamowite słyszeć słowa o polskiej walce, oporze, polskim duchu. Myślę, że to cios wymierzony w komunę i postkomunę. Te „elity” lewicowo-liberalne, michnikowszczyzna wmawiała nam, że historia jest nieważna, żeby „patrzeć w przyszłość”, a gdy patrzeć na historię to przez „pedagogikę wstydu”. Teraz przyjeżdża Trump i mówi coś zupełnie innego – ci, którzy byli na placu, powinni wysłuchać tego poważnie i wyciągnąć z tego wnioski, jak należy szanować swój kraj i obywateli i przede wszystkim – nie kłamać. Donald Trump dał nam lekcję, jak mówić o historii – stwierdził Tadeusz Płużański.
- To przemówienie zaskoczyło wszystkich, także sceptyków. Nie do końca i my byliśmy przekonani, co może paść na pl. Krasińskich, w miejscu symbolicznym. Jeśli chodzi o symbolikę to było wzruszające przemówienie, wynikające – mam nadzieję – z potrzeby serca, zrozumienia prezydenta USA dla naszej historii. Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla TVP mówił: „Ok, jest oczywiste, że doradcy przygotowują przemówienia, ale da się wyczuć zaangażowanie emocjonalne”. Moim zdaniem, takie zaangażowanie istniało u Trumpa . W 30 minut Donald Trump zrobił więcej dla odkłamania polskiej historii niż wszystkie rządy po 1989 r. Należy to absolutnie docenić – zauważył Michał Wróblewski.
Przemówienie Trumpa wpisało się w obecną politykę historyczną
- Donald Trump, określając doktrynę swojej prezydentury, obrony cywilizacji, wartości ,tradycji, bez których – jak mówił – nie przetrwamy, uczynił Polskę i powstanie warszawskie mitem założycielskim tej doktryny, a Polaków – wzorem do naśladowania – powiedział Adrian Stankowski. - Powstanie warszawskie do tej pory nie funkcjonowało w świadomości świata i to pierwszy prezydent USA, który wspomniał o tym, dodatkowo w sposób wyjątkowy – dodał Płużański.
- Trump nie tylko wspomniał o powstaniu warszawskim, a opisał szczegółowe pewne kwestie. W tym kontekście historycznym to nie było odkłamywanie nieprawd, ale zarysowanie naszej historii, która poszła w świat. Rząd PiS to chyba pierwszy rząd po 1989 r., któremu tak zależy na polityce historycznej, który zdaje sobie sprawę z tego, jak jest to ważne w kontekście polityki międzynarodowej i przemówienie Trumpa świetnie się w to wpisało - skomentował Wróblewski.
- Ta wizyta Trumpa pojawiała się w przekazie mediów bardzo sceptycznych osobie prezydenta USA jako policzek wymierzony w Europę Zachodnią, że Polska popełnia wielki błąd dlatego, że za jego pomocą my budujemy osobną tożsamość regionalną wymierzoną w Zachód. Okazuje się to zupełną nieprawdą i tylko ludzie niebywale cynicznie mogą tak patrzeć na sprawę. Dobre relacje z USA czynią kraj silniejszym także w relacjach z krajami Europy Zachodniej - dodał Wróblewski.