Płk Wroński o Sowietach w LWP: To naprawdę pokazuje, czym było "odrodzone" Wojsko Polskie
– To są fiszki, niektóre jeszcze na rosyjskich drukach, wypełniane po rosyjsku, oficerów Armii Czerwonej, czyli po prostu Sowietów. Dla mnie nie są to materiały historyczne, ale kontrwywiadowcze. Arcyciekawa rzecz – mówił pułkownik Piotr Wroński.
Gościem rozmowy "Prosto w Oczy" na antenie Telewizji Republika był pułkownik Piotr Wroński, były oficer wywiadu, ekspert ds. służb specjalnych.
– To są niesamowite materiały. Prof. Cenckiewicz odkrył je, kiedy został dyrektorem WBH. To są fiszki, niektóre jeszcze na rosyjskich drukach, wypełniane po rosyjsku, oficerów Armii Czerwonej, czyli po prostu Sowietów. Dla mnie nie są to materiały historyczne, ale kontrwywiadowcze. Arcyciekawa rzecz – wskazał płk Wroński.
Były oficer wywiadu mówił, że "jeden człowiek to oficer, który w 1954 roku został skreślony z ewidencji polskich oficerów, Rosjanin, nazywał się chyba Anochin, miał żonę w Krakowie, został odznaczony polskimi orderami w 1945 roku, Krzyżem Walecznych, nie wiem za co i nie wiem dlaczego". – Przy niektórych fiszkach jest napisane, że "powrócił do służby w armii sowieckiej" w 1946-47 roku i wyjechał z Polski i taki np. porucznik Iwanow stał się w Polsce kapitanem Iwańskim. Oni chyba nawet takim osobom nadawali polskie obywatelstwo. Tego jest 19 tys., to wymaga badań, to jest coś niesamowitego, ale to naprawdę pokazuje, czym było "odrodzone" Wojsko Polskie, bo wtedy Wojsko Polskie miało skrót OWP, czyli Odrodzone Wojsko Polskie – zauważył.
Pułkownik Wroński wskazał, że jest to groźne, dlatego, że ci ludzie coś tu, w Polsce, po sobie zostawili. – Część tych ludzi została w Polsce, stała się po prostu Polakami. Nawet ci ludzie, którzy wyjechali, musieli tu coś po sobie pozostawić. Mogą to być związki nieformalne z Polakami, niektórzy w Polsce pozostali. To nie był zbiór zastrzeżony, ale prof. Cenckiewicz w piątek w IPN powiedział jedną zatrważającą rzecz, że nagle się zorientował, że Ambasada Rosyjska pyta WBH o tych żołnierzy, pod legendą, że coś tam do emerytury muszą wyliczyć, ambasada śle zapytania do MON, bo to jest część MON. Ja tego w ogóle nie rozumiem, dla mnie to jest paranoja. Jeszcze raz powtórzę – 19 tys. fiszek do sprawdzenia kontrwywiadowczego, absolutnie kontrwywiadowczego – zaznaczył płk Wroński.