- W różnych krajach Zachodu politpoprawność jest na różnym poziomie, ale W Skandynawii jest posunięta do granic absurdu, co widać po ich prasie, wypowiedziach polityków. Politpoprawność to cenzura, zmuszanie ludzi, żeby zaprzeczyli własnym odczuciom - powiedział w "Wolnych głosach po południu" płk Piotr Wroński, były oficer kontrwywiadu.
- Powiedzmy to jasno, okrutnie, choć pewnie większość powie, że nie mam serca. Niech Szwedzi wezmą sobie kredki. To kraj posuniętej aż do absurdu tolerancji. Złamali wszelkie zasady europejskie. Naród wybrał takie rządy i są takie, jakie są. To, co stało się w Szwecji jest wynikiem polityki ostatnich lat. To poszło od Paryża aż do Sztokholmu – powiedział płk Wroński.
- Ja bym zapytał, kiedy dojdzie ti do nas. Bo dojdzie. To, że jesteśmy społeczeństwem homogenicznym, to nie oznacza, że jesteśmy społeczeństwem przygotowanym do takich rzeczy. Nie można być na to przygotowanym. Szwecja to trzeci kraj, gdzie dokonano takiego zamachu, drugi, gdzie ukradziono ciężarówkę. Załóżmy, że przyjeżdża do nas jakiś Hans z niemieckim paszportem, a jest to potomek uchodźców lub uchodźca, kradnie ciężarówkę i wjeżdża w tłum na Marszałkowskiej. Da się to przewidzieć? - pytał były oficer kontrwywiadu.
- My nie jesteśmy przygotowani na tego typu ruchy. Jak pokazała dzisiejsza sytuacja – Szwecja też nie jest. Nie wiemy nawet dokładnie, kto to był, ale z wyglądu to typowy Szwed, wiking z ciemną brodą, modlący się do Allacha – ironizował płk Wroński. - W różnych krajach Zachodu politpoprawnosć jest na różnym poziomie, ale W Skandynawii jest posunięta do granic absurdu, co widać po ich prasie, wypowiedziach polityków. Politpoprawność to cenzura, zmuszanie ludzi, żeby zaprzeczyli własnym odczuciom – dodał.