Pitera tłumaczy słabe notowania PO: Ludzie boją się powiedzieć, że nie popierają PiS
– Ludzie myślą sobie tak: ktoś się dowie, że nie tak głosowałem, to 500 zł mi zabiorą, podwyżki emerytury nie dadzą – powiedziała na antenie Polsat News eurodeputowana Platformy Obywatelskiej Julia Pitera. W ten sposób tłumaczyła słabe notowania swojej partii.
Dziennikarka przywołała ostatni sondaż TNS Polska, z którego wynika, że na PiS chciałoby obecnie zagłosować 39 proc. Polaków, zaś na PO jedynie 17 proc.
W ocenie Pitery, sondaże pokazujące, że Prawo i Sprawiedliwość ma dwukrotnie większe poparcie niż Platforma Obywatelska nie odzwierciedlają rzeczywistych preferencji partyjnych Polaków, bo nie mówią prawdy, kiedy rozmawiają z ankieterami.
Dopytywana, czy w takim razie obywatele wstydzą się powiedzieć, że głosują na Platformę, odpowiedziała, że nie. – Boją się powiedzieć, że nie popierają PiS-u – wytłumaczyła europosłanka PO. Jako przykład podała przypadek, kiedy sondaże nie dawały wielkich szans na sukces Samoobronie, a potem się okazało, że partia Andrzeja Leppera uzyskała w wyborach wynik "kilkunastu" procentowy.
Pitera wyraziła pogląd, że Polacy boją się konsekwencji, jakie mogą wynikać z przyznania się ankieterowi do tego, że nie popierają partii sprawującej władzę. – Ludzie myślą sobie tak: ktoś się dowie, że nie tak głosowałem, to 500 zł mi zabiorą, podwyżki emerytury nie dadzą, a mam niezapłacony czynsz, to może coś zrobią – wskazywała. Jak dodała, jako, że wywiady przeprowadzane są głównie telefonicznie, bardzo łatwo można sprawdzić do kogo należy numer.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze
Kaczyński: służba zdrowia to dziś największy problem Polski.
Turysta spadł ponad 100 metrów ze zbocza Małego Giewontu. Na ratunek ruszył TOPR
Kolejny fatalny sondaż dla Tuska. Polacy surowo ocenili dwa lata rządów koalicji 13 grudnia