Piotrowicz: W żadnym państwie nie ma takiej awersji wobec totalitaryzmu, jak w Polsce.
Gościem Adriana Stankowskiego w programie "W punkt" był Stanisław Piotrowicz, szef Sejmowej Komisji Sprawiedliwości, poseł Prawa i Sprawiedliwości. – Mam problem z politycznością. Jeśli popatrzymy na politykę jako troskę o dobro wspólne to szlachetne zajęcie. Ostatnio natomiast nadano temu brzmienie pejoratywne. Należy rozróżnić politykę od partyjności. Nie mogę zrozumieć polityków, którzy brzydzą się polityki - mówił.
Reforma sądownictwa
– Ludziom spodobało się w programie to, że będzie reforma sądownictwa. To nie jest coś, czego ludzie się nie spodziewali. To deklarowano, reformę rząd realizuje, poparcie społeczne wciąż wzrasta. Jest realizowana wola suwerena. Ingerencja we władzę sądowniczą? Są władzą odrębną? Ustrój państwa opiera się na trójpodziale władz - mówił Piotrowicz.
– Sędzia Żurek nawołuje do nieprzestrzegania prawa. Tu mamy przykład wywarcia presji na swoich kolegów ze strony pana Żurka. Jestem członkiem KRS. Wielokrotnie zgłaszałem, że pan Żurek wychodzi poza swoje kompetencje. Sędzia Żurek, w moim przekonaniu, reprezentuje siebie, a nie władze. Jego działania szkodziły dobremu imieniu sądownictwa. Stał się politykiem - dodał.
Argumentacja polityczna i argumentacja prawna
– Mam problem z politycznością. Jeśli popatrzymy na politykę jako troskę o dobro wspólne to szlachetne zajęcie. Ostatnio natomiast nadano temu brzmienie pejoratywne. Należy rozróżnić politykę od partyjności. Nie mogę zrozumieć polityków, którzy brzydzą się polityki. Rodzi się pytanie. Co oni tam robią? Warto wrócić do definicji polityki. Ostatnimi czasy na pewno się to wypacza - tłumaczył.
Reportaż TVN-u o adoratorach Hitlera
– Przede wszystkim dobrze się stało, że prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo. Kim są ci ludzie? Czynią to z własnej woli? Uważam, ze mieliśmy tutaj do czynienia z prowokacją. Skoro praworządność już nie wystarcza, być może w Polsce dzieją się inne, niepokojące rzeczy. Trzeba temu dać zdecydowany odpór. W żadnym państwie nie ma takiej awersji wobec totalitaryzmu, jak w Polsce. Schowali się w lesie, ponieważ nie byłoby przyzwolenia społecznego na tego typu praktyki - podsumował.