Po korekcie wszystko wróci do normy - powiedział w sobotę wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski, odnosząc się do tego, że część nauczycieli otrzymała w styczniu niższe wynagrodzenia. - Nauczyciele będą otrzymywali takie same bądź wyższe wynagrodzenie niż w grudniu ubiegłego roku - dodał.
Pytany w Polskim Radiu 24 m.in. o to, z czego wynikało, że nauczyciele otrzymali w styczniu niższe wynagrodzenie, Piontkowski podkreślił, że „przytłaczająca większość nauczycieli otrzymała wynagrodzenia takie samo, jak w ubiegłym roku bądź nawet wyższe, ponieważ kwota wolna od podatku jest wyższa”. Jak jednocześnie zastrzegł, „niewielka część nauczycieli musiała złożyć oświadczenie, że nie chce korzystać z ulgi dla klasy średniej bądź nie złożyła PIT-2, co znaczy, że nie chce rozliczania kwoty wolnej od podatku co miesiąc, tylko będzie to miała rozliczone na koniec roku”. - Stąd u niektórych mogło się pojawić niższe wynagrodzenie niż w poprzednim miesiącu – wyjaśnił Piontkowski.
Zapewnił także, że po dokonaniu korekty, wynagrodzenia nauczycieli będą w takiej wysokości, w jakiej powinny być. - Ci, którzy będą chcieli rozliczać się co miesiąc, będą mogli złożyć PIT-2 i wszystko wróci do normy. Będą otrzymywali takie samo bądź wyższe wynagrodzenie niż w grudniu ubiegłego roku - mówił.
Czytaj: Müller: Na bieżąco korygujemy wyzwania stojące przed Polskim Ładem
Odnosząc się do zarzutów o złą reformę podatków, wiceminister edukacji stwierdził, że „tu popełniono po prostu błędy księgowe, podatkowe, być może niektórzy księgowi źle zinterpretowali przepisy, ale jest możliwość korekty i wszystko wróci do normy”. Piontkowski zwrócił uwagę, że „totalna opozycja nigdy nie powie, że jest dobrze, bez względu na to, co robimy, podobnie ZNP”. - Nie przypominam sobie sytuacji, aby ZNP jakąkolwiek decyzję rządu poparło, nawet gdy były podwyżki dla nauczycieli – dodał.
Wiceminister edukacji był także pytany o to, czy powrót uczniów do szkół 10 stycznia może być zagrożony. Piontkowski wskazał, że powrót do nauki stacjonarnej uniemożliwiłaby „jakaś nadzwyczajna sytuacja epidemiczna”. Zastrzegł, że „prawdopodobnie jednak nic się nie stanie i dzieci i młodzież wrócą do nauki stacjonarnej”.
- Wszyscy wiemy, że nauka na odległość ma dużo mankamentów, znacznie trudniej zmobilizować młodzież do systematycznego wysiłku, co ma potem odzwierciedlenie w wiedzy i umiejętnościach, które posiądą poprzez okres nauki – ocenił Piontkowski. Dodał również, że „ma negatywne skutki społeczne, stąd staramy się unikać nauki na odległość”.
Wiceminister edukacji zwrócił uwagę także na to, że „podobnie zresztą robią praktycznie wszystkie państwa w Europie”. - Stąd przy takiej liczbie zachorowań, która pozwala na to, aby służba zdrowia zaopiekowała się chorymi, spokojnie można wrócić do nauki stacjonarnej – podkreślił.