Mieszkaniec Przedborza, na łuku drogi zjechał do rowu i doprowadził samochód do dachowania. Kiedy wzywał pomocy, spośród wielu przejeżdżających obok kierowców zatrzymała się tylko Policja.
W nocy z 9 na 10 maja 2021 roku dyżurny radomszczańskiej Policji otrzymał zgłoszenie od policjanta pełniącego na co dzień służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie, że niedaleko miejscowości Ładzice, prawdopodobnie nietrzeźwy kierowca opla wjechał do rowu i dachował.
- Mundurowi z Radomska szybko dotarli na miejsce zdarzenia, gdyż pełnili służbę w rejonie budowanego odcinka Autostrady A1. Kierujący zafirą na widok radiowozu zaczął uciekać. W pościg za nim ruszył zarówno zgłaszający jak i umundurowani policjanci. Sprawca zdarzenia został zatrzymany. Patrol drogówki podczas rozmowy z funkcjonariuszem dowiedział się, że kiedy ten jechał w kierunku Radomska zauważył mężczyznę wymachującego rękami, potrzebującego pomocy. Natychmiast zatrzymał się. Wówczas kierowca opla poprosił o użyczenie telefonu i zapalniczki. Jednocześnie stwierdził, że nie nic mu się nie stało i nie ma obrażeń ciała. Kierowca zafiry do swojego rozmówcy telefonicznego powiedział, że miał wypadek, auto dachowało a teraz idzie spalić samochód aby zatrzeć wszystkie ślady. Funkcjonariusz natychmiast poinformował o tym dyżurnego Policji a sam pilnował, aby sprawca nie spełnił swoich zamiarów oraz nie uciekł z miejsca zdarzenia – relacjonuje Aneta Wlazłowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.
Badanie jego stanu trzeźwości wykazało, że miał w organizmie 1,2 promila alkoholu. Okazało się także, że auto nie posiada aktualnych badań technicznych oraz opłaconej składki ubezpieczeniowej a 27-latek nie ma uprawnień do kierowania pojazdami. W ten sposób samochód został odholowany na strzeżony parking, a mężczyzna trafił on do policyjnej celi.
27-letni przedborzanin za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności, kara grzywny oraz zakaz kierowania pojazdami.