Jak mówił w RMF FM Ryszard Petru, 30 mandatów to minimum, na które liczył, dlatego w .Nowoczesnej "nie ma euforii". Petru nie ukrywał, że widziałby siebie w rządzie, ale będzie musiał zadowolić się "małą, ale dziarską" opozycją.
– Jestem zaniepokojony tym, co będzie z Polską. Pytanie, czy PiS pójdzie po rozsądek do głowy i wycofa się z tego, co obiecywał, czy pójdą w totalne rozdawnictwo – mówi w Kontrwywiadzie RMF FM lider .Nowoczesnej. – Wolałbym być w rządzie, ale nie za wszelką cenę. Nasze zwycięstwo to pierwszy krok. Jeżeli chodzi o klub opozycyjny – mały, ale dziarski – to to ma być siła argumentów, a nie argument siły – dodał w dalszej części rozmowy.
Petru stwierdził również, że bardziej na stanowisku premiera odpowiadałaby mu Beata Szydło, niż Jarosław Kaczyński.
– Intuicja podpowiada mi, że Jarosław Kaczyński nie jest najlepszym kandydatem na premiera i on o tym wie. Beata Szydło ma bardziej sympatyczną osobowość, niż Kaczyński i 1000 razy bardziej wolałbym, żeby to ona była szefem rządu – mówi Petru.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Late poll z 90 proc. komisji: PiS wygrywa wybory parlamentarne. Pięć partii w Sejmie
Panika w europejskich mediach po zwycięstwie PiS. "Antyunijni socjaliści", "czarna fala ze Wschodu"