Maciej Pawlicki, reżyser i producent filmowy skomentował sprawę dokumentów znalezionych w domu gen. Kiszczaka. – To mogło mieć wpływ na jego (Lecha Wałęsy - przyp.red.) decyzje, to mogło mieć bardzo poważny wpływ na losy Rzeczypospolitej w ostatnich 25 latach – mówił gość Telewizji Republika.
–Z jednej strony są wszyscy Ci, którzy podnosili alarm w tej sprawie, a z drugiej strony ci, którzy krzyczeli "wara od Lecha Wałęsy" i chcieli mu stawiać za życia pomniki, port lotniczy i wspaniały, w cudzysłowie, film fabularny, który miał odkłamać czy obronić Lecha Wałęsę. Jeżeli to wszystko, ta sprawa nami nie wstrząśnie, to znaczy że nie dorośliśmy do niepodległości, niestety – powiedział reżyser.
– Ja tylko mówię, że musimy to potraktować poważnie. Wreszcie musimy przestać krzyczeć, że cały świat uznaje Lecha Wałęsę za bohatera, więc wara od niego, to nie może być tamą dla prawdy. Tylko na prawdzie możemy zbudować zdrową Rzeczpospolitą. Jeżeli nadal będziemy udawać że lepszy jest PR niż prawda, to niestety na PR-e się skończy, a nie na zdrowym państwie zbudowanym na zdrowych podstawach – dodał. – Czesław Kiszczak mógł nadal, po roku 1989, wpływać na losy polskiego państwa, mając w domu materiały, którymi mógł szantażować prezydenta Polski – podsumował reżyser.
Dziś na konferencji prasowej zorganizowanej przez IPN prezes Łukasz Kamiński ujawnił, że w teczkach odnalezionych w domu wdowy po gen. Kiszczaku znaleziono dokumenty potwierdzające współpracę prezydenta Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Czytaj więcej
CZYTAJ WIĘCEJ
Wyszkowski: Michnik, łajdaku: idź do TVN i na żywo, na kolanach przeproś Polaków
Żaryn: Zdziwiłbym się, gdyby odnalazły się dokumenty, które nie potwierdzają współpracy z SB