Patryk Vega powiedział także w wywiadzie dla Plejady, że spotkał się z Bartłomiejem Misiewiczem. „Spotkaliśmy się, przytuliłem go i przez dwie godziny rozmawialiśmy o jego i moich przeżyciach.” powiedział reżyser. „Myślę, że sytuacja się już oczyściła.” – dodał.
O filmie „Polityka” było głośno na długo przed jego premierą. Wszystko za sprawą krótkich scen, którymi Patryk Vega skutecznie podgrzewał atmosferę. Politycy w większości ich nie komentowali, natomiast z tego szeregu wyłamał się Bartłomiej Misiewicz. W pewnym momencie w mediach pojawiła się informacja, że były rzecznik MON zamierza pozwać reżysera i doprowadzić nawet do zablokowania dystrybucji filmu.
Dodatkowo atmosferę podgrzewał sam reżyser, który w rozmowie z mediami lekceważąco wyrażał się o Misiewiczu. W pewnym momencie jednak były polityk wycofał pozew, a po pewnym czasie Patryk Vega opublikował przeprosiny „Oświadczam, że postać grana przez aktora Antoniego Królikowskiego nie jest Bartłomiejem Misiewiczem, a fabuła Filmu jest jedynie wizją artystyczną. Wyrażam ubolewanie, że w toku promocji Filmu nie zanegowałem rozszyfrowania tej postaci jako Bartłomieja Misiewicza” – pisał wtedy.
To jednak nie wszystko. Patryk Vega, który słynie z brutalnych scen w filmach oświadczył, że… zapędził się w agresji. Chodzi o wywiad z Bogdanem Rymanowskim, w którym reżyser niewybrednie wypowiadał się na temat Misiewicza. „Jestem katolikiem, żałuję że zapędziłem się w agresji i przepraszam za użycie przykrych słów w stosunku do Pana Bartłomieja Misiewicza w wywiadzie telewizyjnym udzielonym Panu Redaktorowi Bogdanowi Rymanowskiemu” – pisał wtedy. Po kilku miesiącach sprawa znów powróciła. Okazuje się, że panowie już zupełnie się pogodzili, bo Vega zapewnił, że spotkał się z Misiewiczem osobiście. „Spotkaliśmy się, przytuliłem go i przez dwie godziny rozmawialiśmy o jego i moich przeżyciach.” przyznał reżyser w wywiadzie dla Plejady. „Myślę, że sytuacja się już oczyściła.” – dodał. Co więcej Vega przyznał, że żałuje nakręcenia filmu „Polityka”. „To było apogeum zapędzenia się w grzech w moim życiu. Zrobiłem ten film tylko po to, by sięgnąć do portfeli ludzi, a nie do ich serc. Jestem bodaj ostatnią osobą, która powinna zabierać się za tego typu kino. Byłem tylko raz na wyborach – w wieku 18 lat. Nie czytam ani gazet, ani publicystyki w internecie. W ogóle nie interesuje mnie scena polityczna. Co więcej, mam gdzieś, kto rządzi w naszym kraju. W związku z tym polityka to ostatni temat, za który powinienem się brać. No ale zapędziłem się w pogoni za sukcesem i pieniędzmi. Dziś żałuję, że nakręciłem ten film.” – przyznał szczerze.