Papież Franciszek zakończył trzydniową wizytę w Turcji. Przed odlotem ze Stambułu do Rzymu spotkał się z młodzieżą i, czego nie było w programie, odwiedził w szpitalu ciężko chorego ormiańskiego patriarchę Konstantynopola.
W ośrodku salezjanów w Stambule papież spotkał się z grupą młodzieży, m.in. uchodźcami z Iraku i Syrii. Franciszek przyznał:
– Chciałem spotkać się z innymi uchodźcami, ale nie można było inaczej tego zrobić. W ten sposób odniósł się do tego, że - jak ujawniono - chciał odwiedzić jeden z obozów dla uchodźców przy granicy z Syrią, ale odradzono mu taką podróż ze względów bezpieczeństwa.
Zwracając się do uciekinierów, Franciszek zapewnił: –Uczestniczę w waszym cierpieniu i mam nadzieję, że moja obecna wizyta będzie wam mogła dodać z Bożą pomocą nieco pociechy w waszej trudnej sytuacji.
– Uchodźcy, tacy jak wy, są często pozbawieni, niekiedy przez długi czas, dóbr podstawowych: godnych warunków mieszkaniowych, opieki zdrowotnej, edukacji, pracy – mówił papież.
– Poniżające warunki, w których wielu uchodźców musi żyć, są nie do zniesienia – podkreślił.
Papież zaapelował o wzmocnienie współpracy międzynarodowej, aby rozwiązać konflikty powodujące rozlew krwi i zwalczać inne przyczyny zmuszające ludzi do opuszczania swej ojczyzny.
– Zachęcam wszystkich, którzy pracują ofiarnie i lojalnie na rzecz sprawiedliwości i pokoju, by nie tracili otuchy. Zwracam się do przywódców politycznych, aby uwzględnili fakt, że zdecydowana większość mieszkańców ich krajów dąży do pokoju, chociaż czasami nie mają już siły ani głosu, aby tego żądać – mówił Franciszek.
Wyraził uznanie dla organizacji, w tym katolickich, niosących pomoc uchodźcom, a także wdzięczność władzom Turcji za udzielanie gościny Syryjczykom i Irakijczykom.
W drodze na lotnisko papież pojechał do szpitala, gdzie odwiedził ciężko chorego ormiańskiego patriarchę Konstantynopola Mesroba Mutafiana