Lata 80-te XX wieku w Polsce, czasy „Stanu wojennego” oraz po jego zniesieniu, mrok, szarość, beznadzieja. W takim to klimacie jak grzyby po deszczu powstają różnego rodzaju subkultury młodzieżowe, jako wyraz sprzeciwu lub akceptacji systemu.
Jednymi z najbarwniejszych byli „punkowcy” ze swoimi irokezami, glanami, symbolami anarchii i hasłem: „No future”. Wielu członków tego ruchu, nie widziało perspektyw w zinstytucjonalizowanym świecie, pełnym ograniczeń z wszechobecną biurokracją, „wyścigiem szczurów” i zanikiem naturalnych relacji międzyludzkich. O ironio wiele osób z nim się identyfikujących, zostało potem elementem tego systemu z którym walczyli i któremu się przeciwstawiali, tak to już jest w tym życiu. Lecz nie o tym chce napisać, lecz o części współczesnej młodzieży, w szczególności dziewczynach tak chętnie uczestniczących w protestach tzw. „Strajku kobiet”. Wśród wielu haseł i postulatów typu legalna aborcja, edukacja seksualna, jakiś bliżej nieokreślanych praw kobiet, najważniejszym jest „Wypier...”, cokolwiek by ono nie oznaczało. Pytana przez dziennikarza jedna z protestujących dziewczyn, na oko w wieku ok. 16 lat, stwierdziła, że robi to dla swojego i innych dobra, mając nadzieje na lepszą przyszłość. Z racji wieku i doświadczenia mogę jej tylko odpowiedzieć dziecko, ty, twoje koleżanki i koledzy (w większości) nie macie perspektywy – jak w punkowym „No future”!! Dlaczego tak sądzę, otóż przedstawię to z perspektywy Częstochowy. Od wielu lat trwa depopulacja tego miasta, brak większych inwestycji, mizerny stan oświaty (nawet w rankingach wojewódzkich dalsze miejsca), trzy szkoły wyższe funkcjonujące gdzieś na obrzeżach nauki, wypuszczające co roku rzesze absolwentów niekonkurencyjnych na rynku pracy, którzy mają niewielkie szanse na znalezienie pracy w swojej specjalizacji. Gdyby nie „Jasna Góra”, można by powiedzieć, że pies z kulawą nogą by tu nie zawitał, bo po co? Mimo wspaniałych możliwości rozwoju branży usługowo – turystyczno - pielgrzymkowej, oprócz wymienionego klasztoru, niezwykła Jura Krakowsko – Częstochowska, baza noclegowo - restauracyjna jest znikoma, a działania marketingowe dalece niewystarczające i nieskuteczne. Nadchodzi do tego wielki kryzys ekonomiczno – społeczny, który na wiele lat wręcz zmiecie szereg gałęzi przemysłu (w sferach usług) w dużej mierze tych, gdzie znajdowały pierwsze zatrudnienie osoby młode. Podobnie dzieje się w innych krajach Europy i możliwość szybkiego zarobienia „na zmywaku lub łopacie” jakiś rozsądnych pieniędzy, praktycznie na chwilę obecną jest prawie niemożliwe. Tak, że więc drodzy moi przyjaciele jeszcze raz powtarzam, że przed wami - „No future”!