Janusz Kłosiński z tygodnika „Solidarność” odnosząc się do zachowania władz po wyborach samorządowych i związanych z nimi skandalami przyznał, że tego rodzaju zachowanie mogliśmy już obserwować wielokrotnie. - Tak samo wyglądała reakcja po aferze taśmowej. Od razu była odpowiednia narracja sugerująca, że nic się nie stało i to poszło w świat – mówił, dodając, że taka właśnie wersja została przez ludzi „kupiona”. – Miało to formę meblowania głowy. I teraz media prorządowe też będą meblować głowy – wskazał.

Kłosiński mówił, że porównanie afery taśmowej i afery związanej z wyborami, pokazuje że podczas tej ostatniej doszło do naruszenia podstaw demokratycznego państwa prawa. – Po 25 latach nie mamy już nawet pół demokracji. Mamy półdyktaturę – ocenił publicysta. – Oczywiście nie jest to krwawa dyktatura, ale miękka, dyktatura zamykania ust opozycji – wskazał.

– Mamy do czynienia z czymś zupełnie przełomowym. Jeśli znowu to zostanie „przyklepane”, okaże się, że mamy nowy system rządów w Polsce – mówił. Jak tłumaczył jeśli społeczeństwo godzi się na kłamstwo, idzie dalej, a władza choć jest wspólnikiem i beneficjentem tych kłamstw, nic jej się nie dzieje, to są rzeczy które zmieniają spojrzenie na państwo.

Z kolei Piotr Pałka z portalu rebelya.pl przyznał, że taka ilość nadużyć z jaką mieliśmy do czynienia podczas ostatnich wyborów sprawia, że stawianie pytań o poszczególne okręgi jest oczywista.

– Wiadomo, że jeśli robi to lider opozycji, to ma z tym interes polityczny – ocenił. Dziennikarz tłumaczył, że jednak odbieranie mu prawa do zadawania pytań w tej sprawie jest skandalem. Jak dodał, można to ostatecznie zrozumieć, kiedy zabraniają mu tego władze, jednak nie można tego zrozumieć, jeśli to prawo negują dziennikarze, którzy sami powinni drążyć temat.

Pałka odniósł się do kategorycznej oceny Bronisława Komorowskiego i Ewy Kopacz i innych polityków koalicji, który zapewniają, że nie ma podstaw do powtórzenia wyborów.

– Ilość oszustw i nieudolności systemu jest taka, że oni powinni się tym przynajmniej poważnie zająć. A oni zachowują się jak wspólnicy złodziei – ocenił .