Podczas poniedziałkowego meczu o Puchar Polski, pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań, kibice odpalili race i wrzucali je na boisko. PZPN zaprzecza, by miał współpracować z kibicami we wniesieniu materiałów pirotechnicznych na stadion.
Sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej, Maciej Sawicki, w rozmowie z TVN24 Sport, odniósł się do wydarzeń, jakie miały miejsce podczas poniedziałkowego meczu na stadionie Legii Warszawa. W rozgrywce o Puchar Polski, doszło do użycia przez kibiców obu drużyn, dużej ilości środków pirotechnicznych.
Sawicki zaprzeczył, jakoby PZPN firmował wjazd na teren stadionu samochodu z pirotechniką. Zdaniem sekretarza, związek zgodził się a nawet pomógł w dostarczeniu jedynie bezpiecznych elementów oprawy kibicowskiej, takich jak flagi i transparenty. – Na żadną pirotechnikę ze strony PZPN nie było zgody – mówił Sawicki.
Sekretarz generalny PZPN stwierdził, że race są same w sobie elementem bezpiecznym, niebezpieczne jest tylko to, co miało miejsce na poniedziałkowym meczu, czyli rzucanie rac na płytę boiska. Sprawdzenie kilkudziesięciu tysięcy kibiców pod kątem wnoszonej pirotechniki jest zadaniem bardzo trudnym.
Czytaj również:
Straty po meczu o Puchar Polski mogą sięgnąć 100 tysięcy złotych