PO walczy dziś o "wolne media". Przypominamy listę dziennikarzy, których inwigilowano za rządów tej partii
Opozycja od kilku dni walczy o "wolne media" w Polsce. Przypominamy listę nazwisk dziennikarzy, których inwigilowano za czasów rządów koalicji PO-PSL.
Proszę Państwa, służby specjalne inwigilowały również pięćdziesięciu dwóch dziennikarzy. Inwigilacja ta polegała m.in. na bilingowaniu ich telefonów, pozyskiwaniu danych dotyczących miejsca logowań telefonów, sporządzaniu analiz dotyczących wszystkich osób z jakimi kontaktowali się telefonicznie dziennikarze, częstotliwości tych kontaktów i miejsc pobytu dziennikarzy, a także na ustaleniu danych adresowych dziennikarzy i zbieraniu informacji o ich sytuacji rodzinnej.
Ponadto, wobec części dziennikarzy zastosowano działania operacyjne, polegające na bezpośredniej obserwacji spotkań w jakich uczestniczyli, połączonej z dokumentowaniem fotograficznym tych spotkań. Wobec siedmiu dziennikarzy użyto specjalistycznego sprzętu technicznego służącego ujawnianiu wszystkich numerów telefonów, jakimi faktycznie posługiwali się dziennikarze.
Wobec dwóch dziennikarzy prowadzono kontrolę operacyjną polegającą na podsłuchu telefonicznym. Dotyczyło to osób występujących w sprawie operacyjnej związanej z badaniem działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI.
Szczególne nasilenie działań operacyjno-rozpoznawczych wobec środowiska dziennikarskiego miało miejsce w latach 2009 – 2010. Były one prowadzone w ramach sprawy operacyjnej związanej z publikacjami dotyczącymi „afery hazardowej”.
Zainteresowaniem operacyjnym objęto trzydziestu dziennikarzy, głównie związanych z redakcją dziennika „Rzeczpospolita”, która jako pierwsza opublikowała materiały dotyczące tej afery. Celem działań prowadzonych w związku z tą sprawą operacyjną było nie tylko ujawnienie źródeł dziennikarskich publikacji. Jak wynika z dokumentów ABW realizowane przedsięwzięcia operacyjne miały służyć m.in. cyt.:„rozpoznaniu środowiska dziennikarzy śledczych”. Planowano również przeprowadzenie prowokacji polegającej na kontrolowanym przekazaniu dziennikarzom informacji niejawnych. W sprawie tej pobrano bilingi telefonów dziennikarzy wraz z danymi dotyczącymi miejsc logowań ich telefonów za okres o niemal rok poprzedzający aferę hazardową. W ocenie ABW były to działania nieuzasadnione i nielegalne.
Tak samo jak nieuzasadnione i nielegalne było przeprowadzenie przez funkcjonariuszy ABW rewizji w redakcji tygodnika "Wprost". Przyjęta bowiem przez Prokuraturę kwalifikacja prawna czynu objętego śledztwem uniemożliwiała zlecenie wykonywania czynności procesowych funkcjonariuszom ABW, gdyż nie mieściła się w katalogu zadań ustawowych Agencji. Tym bardziej, że śledztwo nie zostało wszczęte z urzędu, ale na wniosek osób prywatnych. ABW miała nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek odmówienia wykonania czynności niezgodnych z prawem i dodatkowo – dewastujących wizerunek Agencji.
W sprawie afery taśmowej ABW prowadziła nie tylko działania śledcze, ale również działania operacyjne. Nastawione one były jednak wyłącznie na ściganie sprawców nagrań. Nie dokonano żadnej analizy treści upublicznionych rozmów, ani w kontekście możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, ani możliwości ujawnienia przez nich informacji niejawnych.
Sprawie ścigania sprawców nagrań nadano w ABW najwyższy priorytet. 17. 06. 2014 r. Szef ABW, Komendant Główny Policji i Szef Biura Ochrony Rządu (BOR) podpisali porozumienie o współpracy, dotyczące ustalenia okoliczności i osób odpowiedzialnych za nielegalne nagrania. 20 czerwca 2014 r. Szef ABW powołał do tej sprawy specjalny zespół złożony z funkcjonariuszy Departamentu Kontrwywiadu i Departamentu Postępowań Karnych w randze dyrektorów i naczelników. Zespół ten nie pozostawił po swoich pracach żadnej dokumentacji.
W ABW nie ma też żadnych dokumentów dotyczących działań podejmowanych w tej sprawie wspólnie z Policją i BOR.
Oprócz zespołu specjalnego powołanego przez Szefa ABW, procedurę operacyjną dotyczącą nielegalnych nagrań prowadzili funkcjonariusze Departamentu VI ABW. Dyrektor tego Departamentu przekazywał funkcjonariuszom zajmującym się tą sprawą sugestie, że za nielegalnymi nagraniami stoją osoby związane z byłym kierownictwem CBA. Informacje te zostały przez funkcjonariuszy zweryfikowane i uznane za niewiarygodne.
Jednocześnie uniemożliwiono jednemu z funkcjonariuszy prowadzących tę sprawę zweryfikowanie okoliczności, które prowadziły do wniosku, że za organizację nielegalnych nagrań i ich upublicznienie odpowiadają osoby związane z jednym z polityków Platformy Obywatelskiej, walczącym o odbudowanie swojej pozycji politycznej.
Afera taśmowa ta była również jednym z wielu pretekstów do inwigilowania byłego kierownictwa CBA. Zarówno ABW, jak i CBA prowadziły wobec tych osób czynności operacyjne niemal nieprzerwanie w latach 2009-2015. Działania te polegały na:
- stosowaniu podsłuchu telefonicznego,
- obserwacji spotkań, których celem było: ustalenie kontaktów, dokumentacja fotograficzna spotkań i miejsc pobytu, nagrywanie treści rozmów,
- wielomiesięcznym bilingowaniu telefonów, połączonym z pozyskiwaniem danych
o wszystkich rozmówcach i miejscach logowań na stacjach BTS,
- uzyskiwaniu danych biograficznych dotyczących przeszłości zawodowej, przynależności do partii politycznych, sytuacji rodzinnej,
- bilingowaniu telefonów osób najbliższych funkcjonariuszy, tj.: żon, rodzeństwa
i dorosłych dzieci,
- analizowaniu wystąpień publicznych byłych szefów CBA.
W wyniku działań kontrolnych ujawniono, że ABW nielegalnie podsłuchiwała żonę byłego zastępcy Szefa CBA – przez okres aż trzech miesięcy. Nielegalność tego działania polegała na tym, że we wniosku o zgodę na podsłuch, którym miał zostać objęty b. zastępca Szefa CBA wpisany został nie tylko jego numer telefonu, ale także numer telefonu należący do jego żony. Numer ten był zarejestrowany na nią od kilku lat. Funkcjonariusze odsłuchujący rozmowy nie mogli mieć wątpliwości kto tym telefonem się posługuje. Należy podkreślić, że nie było żadnych podstaw ani faktycznych, ani prawnych, aby kontrolą operacyjną mogła zostać objęta żona tego funkcjonariusza. Takie zdarzenie miało miejsce tylko z tego powodu, że Sąd wydający zgodę na podsłuch dysponował informacją przekazaną przez funkcjonariuszy, że wskazany numer, „należy” do zastępcy Szefa CBA – przypominał podczas audytu po 8 latach rządów PO-PSL Mariusz Kamiński, koorydynator ds. służb specjalnych.
Na liście inwigilowanych dziennikarzy, w czasach rządów PO-PSL, znajdowali się:
ABW:
1) Frey Grażyna
2) Gabryel Piotr
3) Gargas Anita
4) Gmyz Cezary
5) Gociek Piotr
6) Gursztyn Piotr
7) Jachowicz Jerzy
8) Jakimczyk Jarosław
9) Jakucki Piotr
10) Janke Igor
11) Kałucki Jarosław
12) Kotecka Patrycja
13) Karnowski Michał
14) Latkowski Sylwester
15) Lisiecki Michał
16) Manys Karol
17) Majewski Michał
18) Mazurek Robert
19) Nisztor Piotr
20) Olczyk Eliza
21) Pietrzak Leszek
22) Reszka Paweł
23) Rybak Marcin
24) Skwieciński Piotr
25) Stabryła Aneta
26) Staniszewski Mariusz
27) Stróżyk Jarosław
28) Sumliński Wojciech
29) Szułdrzyński Michał
30) Tokarska Anna
31) Walaszczyk Maciej
32) Warzecha Łukasz
33) Węglarczyk Bartosz
34) Wojciechowski Marcin
35) Wybranowski Wojciech
36) Zaremba Piotr
37) Zawadka Grażyna
38) Żyła Edyta
CBA:
1) Gołębiowski Arkadiusz
2) Gmyz Cezary
3) Miter Paweł
4) Nisztor Piotr
5) Rybak Marcin
6) Szyperski Marek
Listę, 11 maja 2016 roku, opublikował portal wpolityce.pl.