Prawie tysiąc osób podpisało się pod petycją ws. nazwania nowego ronda w Lesznie imieniem Danuty Siedzikówny "Inki". Jednak na taką formę uczczenia sanitariuszki AK nie zgadzają się lokalni działacze PO i SLD.
Jak informuje portal Elka.pl, wniosek do Rady Miejskiej złożyli działacze środowisk Leszczyńskich Patriotów. Pod dokumentem podpisało się 912 osób - ponad dwa razy więcej niż wynosi minimum potrzebne do tego, żeby petycja trafiła do rozpatrzenia przez radnych.
Pomysł nie spodobał się radnym SLD i klub złożył wniosek o nadanie skrzyżowaniu nazwy Rondo Ogrody - od nazwy położonego w tym miejscu osiedla. Działaczy lewicy wsparła radna PO Barbara Mroczkowska. – - Ustaliliśmy już wcześniej, żeby rondom nadawać nazwy kojarzone regionalnie. Tak było w przypadku ronda Roszarnia – powiedziała.
Przewodniczący Rady Sławomir Szczot (PiS) przypomniał jednak, że wcześniej rondom nadawano nazwy związane z historią, na przykład Solidarności, Sybiraków albo Kombatantów.
Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 w Guszczewinierazem na Podlasiu. Mając 15 lat, wraz z siostrą Wiesławą złożyła przysięgę AK w grudniu 1943 r. Następnie odbyła szkolenie sanitarne.
Została aresztowana w czerwcu 1945 r. przez grupę NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr. „Łupaszki”. W oddziale „Konusa”, a potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana Plucińskiego „Mścisława” pełniła funkcję sanitariuszki.
20 lipca 1946 r. znów została aresztowana, tym razem przez funkcjonariuszy UB. Trafiła do więzienia w Gdańsku. Po brutalnym śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana została na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. W grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska, krótko przed śmiercią, „Inka” napisała: Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba.