Liderzy PO i Nowoczesnej zadeklarowali pozostanie w Sejmie do 11 stycznia. Zdaniem Ryszarda Petru nie ma możliwości opuszczenia sali plenarnej w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Z protestu wyłączyło się Polskie Stronnictwo Ludowe.
– Zarząd podjął decyzję, i to była decyzja jednogłośna, o pozostaniu w budynku parlamentu, w budynku Sejmu, na sali plenarnej przynajmniej do 11 stycznia 2017 r. - powiedział na briefingu prasowym Schetyna.
– Jesteśmy i zostajemy tutaj na święta, po świętach, na Nowy Rok i przez święto Trzech Króli, po to, żeby pokazać, że nie ma zgody. PO nie pozwoli na to, żeby łamano demokrację, żeby łamano polską praworządność, żeby robił to rząd PiS.
.Nowoczesna przyłącza się do protestu
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru również zapowiedział w czwartek, że Nowoczesna będzie protestować do 11 stycznia.
– Nie ma możliwości zawieszenia protestu na święta - podkreślił. Dodał, że "jak wyjdziemy z tej sali, to nas na tę salę nie wpuszczą". - Będziemy trwać na posterunku z hasłem "budżet musi być legalny" - powiedział Petru.
– Posłowie się zgłaszają. Mamy ustalony grafik, więc będziemy w Sejmie. Ja jestem posłanką, która mieszka w okolicach Warszawy i zadeklarowałam, że w momencie, kiedy będą pojawiały się dziury, ja zawsze będę w gotowości - powiedziała z kolei posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pichowicz.