Ponad 500 studentów i nauczycieli zostało ewakuowanych z uniwersytetu w Melbourne w Australii z powodu podejrzenia ulatniającego się gazu. Jak się okazało, przyczyną paniki w placówce był durian, czyli owoc o bardzo "specyficznym" zapachu.
O sytuacji poinformowali studenci. Uczniowie przebywali akurat w bibliotece, kiedy poczuli charakterystyczną woń. Natychmiast o tym zaalarmowali, a na miejsce przyjechały oddziały straży pożarnej.
Strażacy byli całkowicie zaskoczeni. Za potencjalne zagrożenie uznano substancje chemiczne, które przechowane były w środku budynku. Gdy jednak zaczęto przeprowadzać dochodzenie, ustalono, że powód całego zamieszania jest zupełnie inny.
Winowajcą był azjatycki owoc. Zapach gnijącego duriana, bo o nim tu mowa, był tak intensywny, że przedostał się do systemu wentylacji, roznosząc się po całym uniwersytecie - donosi dziennik The Guardian.