"Otwartym tekstem": Prof. Nalaskowski o tym, czego oczekuje od drugiej kadencji prezydenta Dudy
W dzisiejszym wydaniu programu „Otwartym tekstem” gościem redaktor Ewy Stankiewicz był profesor Aleksander Nalaskowski. W drugiej części rozmowy ceniony pedagog, nauczyciel akademicki, mówił m.in. o wyzwaniach, które czekają prezydenta Andrzeja Dudę.
– Patrząc pragmatycznie, racjonalnie, to dziękuję za to, że wiem, co będzie. Albo inaczej: wiem, czego na pewno nie będzie. Oczywiście mogą zdarzyć się szczegóły, które będą powodowały jakieś moje niezadowolenie, ale generalnie jestem przekonany, że jest to przewidywalna prezydentura - ocenił prof. Nalaskowski.
– W zamian za to mogliśmy dostać prezydenturę nieprzewidywalną, loteryjną, co do której rokowania na podstawie obecnych dokonań prezydenta Warszawy były fatalne. Andrzej Duda był lepszym wyborem, którego dokonaliśmy - dodał pedagog.
Ewa Stankiewicz zapytała profesora, czego oczekuje po drugiej kadencji Andrzeja Dudy, która oficjalnie rozpoczęła się dziś o godzinie 10.
– Żeby zrealizował obietnice, które złożył w kampanii. Interesuje mnie na przykład sprawa Zybertowicza. Liczę, że pan prezydent przyjrzy się ustawie o szkolnictwie wyższym, weźmie do tego dobrych fachowców i postawi szkolnictwo wyższe z głowy na nogi - wskazał rozmówca dziennikarki.
– Druga kwestia to wzmocnienie zapisu, czym jest małżeństwo, kto to jest tata, kto to jest mama. Liczę na to, że prezydent wystąpi z dużą inicjatywą do młodzieży. Na „celowniku” w sensie pozytywnym oczywiście, byli dotychczas ludzie zasłużeni, choć wcześniej zaniedbani. Ludzie wiekowi, seniorzy. Jedyną znaną instytucją, która zajęła się ludźmi odepchniętymi, dla których nie było ani kultury, ani gazet, była Telewizja Trwam i Radio Maryja – dodał Nalaskowski.
– Ci ludzie są do dziś wyśmiewani: „mohery”, „wiocha”, „zaścianek”, „Polska powiatowa”. Dziś jednak trzeba też zająć się młodzieżą. To kolejne wyzwanie. Nie chodzi o to, żeby dać im paszporty, dwa tysiące dolarów na zwiedzanie Stanów Zjednoczonych. Trzeba po prostu zrobić porządek z edukacją – ocenił pedagog.
– Trzeba spowodować, że na stanowisku szefa MEN znajdzie się człowiek o czystym rozumie, dużych kompetencjach, mocnych nerwach, nieprzejednany. Nieulegający szantażom i różnym Broniarzom – podkreślił gość Telewizji Republika.
– Kolejnym wyzwaniem jest skuteczne, systematyczne umacnianie pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Opozycja wciąż krzyczy, że Polska jest marginalizowana. No tak, bo jeżeli w instytucjach europejskich czy w PE zasiadają tacy ludzie jak Timmermans, Tusk czy Biedroń, to nie przejmujcie się taką Europą, róbcie swoje. Polska tak daleko zaszła w swojej konsekwencji, że nie może już się cofnąć, ustąpić – wskazał.
Redaktor Stankiewicz zapytała też o niedawno wydaną książkę prof. Nalaskowskiego, „Wielkie zatrzymanie”.
– Co się zatrzymało? Co się stało z ludźmi? - pytała prowadząca.
– Moja książka okazała się profetyczna. Przewidziałem to, co się stało w kampanii. Wstrzymaliśmy oddech, nie mogliśmy wychodzić z domu. Było takie zmrożenie, stopklatka w filmie. I zaczęliśmy myśleć, co będzie, gdy ten film znów się zacznie kręcić, jaki będzie dalszy ciąg fabuły – podkreślił gość Telewizji Republika.