Nie zabezpieczono żadnych nagrań w sprawie tzw. afery podkarpackiej, o których rzekomym istnieniu informują media. Nie dysponujemy żadnym dowodem, że w ogóle takie powstały - oświadczyła Prokuratura Krajowa w reakcji na doniesienia Onetu na temat zeznań boksera Dawida Kosteckiego w tej sprawie.
W związku z publikacją, która ukazała się 19.09.2019 r na portalu Onet o tytule „Sprawa Kosteckiego. Bokser wprost sugerował, że w agencjach towarzyskich mogli być nagrywani politycy ” po raz kolejny prokuratura informuje, iż nie zabezpieczono żadnych nagrań, o których rzekomym istnieniu informują media. Prokuratorzy nie dysponują także żadnym dowodem, że w ogóle takie nagrania powstały – w toku postępowań nie odnaleziono urządzeń nagrywających, zeznający w tej sprawie świadkowie nie przedstawili żadnych wiarygodnych informacji na ten temat. Dotyczy to również zeznań Dawida Kosteckiego. Cytowane przez Onet zeznania świadka są wyrwane z kontekstu. Dalsza część jego wypowiedzi jednoznacznie wskazuje, że nie miał on żadnej wiedzy na temat ewentualnych nagrań, a przytaczał jedynie krążące w jego środowisku plotki.
Jedyny wymieniony z imienia i nazwiska przez Dawid Kosteckiego w zeznaniach polityk to Zbigniew Ćwiąkalski, który jednak nie pojawia się w kontekście nielegalnych nagrań w agencjach towarzyskich.
Podał w oświadczeniu Dział Prasowy Prokuratury Krajowej
Czytaj także: