Przypomnijmy... Kilka dni temu, wyszło na jaw, że część opozycji, która urzęduje w Parlamencie Europejskim, miała wystosować specjalny list. Mowa o Danucie Hübner, Janinie Ochojskiej, Róży Thun, Robercie Biedroniu, Łukaszu Kohucie, Włodzimierzu Cimoszewiczowi i Sylwii Spurek. W myśl tego listu, Unia Europejska nie powinna pomagać finansowo, jeśli chodzi o... budowanie muru na granicy polsko-rosyjskiej. Dlaczego? "Bo trzeba się integrować". Na ten temat rozmawiano dziś w programie "W Punkt".
"Zdecydowanie sprzeciwiamy się wykorzystaniu funduszy UE do finansowania murów granicznych. Takie środki nie tylko utrwalają podziały i separację między społecznościami, ale także mają negatywne skutki humanitarne i gospodarcze", brzmi fragment przygotowywanego listu, co ujawnił portal Niezalezna.pl.
Przeczytaj więcej: NASZ NEWS: Polscy europosłowie zbierają podpisy pod listem przeciw finansowaniu muru granicznego ze środków UE
Goście red. Katarzyny Gójskiej, mimo innych ugrupowań politycznych, innych poglądów, przyznali razem - "ten list jest w interesie Rosji". Wszyscy zadeklarowali również, że nie podpisaliby się pod taką inicjatywą. A gośćmi tymi byli: wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk, posłowie Marek Suski (PiS), Artur Łącki (PO) i Bogusław Wontor (Lewica).
"To kolejna inicjatywa reprezentująca interesy Rosji, a nie reprezentująca interesów polskich. W Polsce mamy sytuację taką, że jesteśmy poddani wojnie hybrydowej i musimy się przed nią bronić. Postawienie zapór powoduje, że jesteśmy bezpieczniejsi, można tej granicy pilnować, nie przenikają do nas różne osoby, a wśród tych osób są osoby szkolone w rosyjskich ośrodkach wojskowych" tak uważa poseł Marek Suski.
Zaznaczył przy tym, znalezienie się polskich europosłów na liście podpisów pod wspomnianą inicjatywą jest niewytłumaczalne. "To skandal, że podpisują się pod tym listem", dodał. Z kolei poseł Artur Łącki (PO) stwierdził, że... "trudno byłoby oczekiwać czegoś innego od pani europoseł Ochojskiej".
"Jak na razie mieszkamy w demokratycznym kraju, w którym każdy może mieć swoje zdanie, czy to poseł czy europoseł. Proszę przestać stosować retorykę, że wszyscy, którzy mówią inaczej, niż pan Suski sobie życzy, to nie są patrioci, tylko to ci, którzy działają na szkodę Polski i dla Związku Radzieckiego. Tak nie jest", rzucił Łącki, po czym został upomniany, że... Związek Radziecki przecież nie istnieje. Poseł Platformy Obywatelskiej przekonywał, że każdy ma prawo występować w imieniu swoich wyborców, lecz dodał - "ja bym się pod takim listem nie podpisał".
Poseł Bogusław Wontor z Lewicy stwierdził, że jego ugrupowanie jest co do zasady przeciwna budowie zapór, ale do zapory na granicy białoruskiej trzeba inaczej podchodzić, bo ona "jest z zasady specyficzna". "Ja, mimo, że utożsamiam się z Lewicą, to w tej konkretnej sprawie bym się pod tym listem nie podpisał", podkreślił.
Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych ocenił, że niezależnie od przynależności politycznej powinno być nadrzędne dbanie o interes państwa polskiego i dbanie o bezpieczeństwo Polek i Polaków.
"Ten list wychodzi z odmiennego punktu widzenia. Nieważne jest bezpieczeństwo państwa polskiego, nieważne jest bezpieczeństwo Polek i Polaków, interesy państwa polskiego. Ten list wychodzi z założenia, że najważniejsza jest ideologia. Trzeba patrzeć na sytuację konkretną, a w tej konkretnej sytuacji mówimy o tym, że nasza granica jest atakowana m.in. przez osoby sterowane przez osoby sterowane przez służby rosyjskie i białoruskie. Nie ma żadnego aspektu, tylko ten, że taki list jest w interesie Białorusi i Rosji. Wpisuje się w wojnę hybrydową", podkreślił wiceszef MSZ.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie