Monika Olejnik przerwała program „Kropka nad i” z udziałem posła PiS Joachima Brudzińskiego. Polityk przypomniał dziennikarce zdarzenie sprzed kilku lat i zasugerował przyjaźń z Jerzym Urbanem.
– Sitwa, która rządzi od ośmiu lat i ma za swoimi plecami różnych pomagierów, zrobi wszystko, by taką osobę jak Mariusz Kamiński ukrócić. On robił wszystko, by walczyć z korupcją - nieważne, czy był to polityk, minister, celebryta – mówił w programie „Kropka nad i” Brudziński.
Jego zdaniem wyrok skazujący Mariusza Kamińskiego niesie ze sobą przesłanie „wara od łapówkarzy”. – Jestem przekonany, że to wszystko, co wydarzyło się w ostatnich dniach miało na celu utrącenie możliwości powrotu Mariusza Kamińskiego do CBA – mówił. – Przypomnijmy to, policjant, który złapał złodzieja został skazany na 3 lata więzienia, a ordynarny łapówkarz w tej samej sprawie - na 2,5 roku – przypominał.
– Po raz kolejny okazuje się, że jak mówił Bartłomiej Sienkiewicz - nasze państwo funkcjonuje teoretycznie. Kiedy afera taśmowa wybuchła po raz pierwszy - a ta afera tkwi w zawieszeniu - Donald Tusk mówił wtedy, że to scenariusz pisany obcym językiem – zauważył Brudziński.
Pod koniec programu odbyła się sprzeczka pomiędzy prowadzącą Moniką Olejnik a Joachimem Brudzińskim. Olejnik próbowała przypomnieć politykowi PiS jakiś epizod z przeszłości, ten z kolei wypalił: – Gdyby pani chciała, to musiałaby sięgnąć do swojego serdecznego kolegi, który panią podwoził.
Brudziński odniósł się do nagrania autorstwa młodych dziennikarzy Jacka Kurskiego i Piotra Semki, którzy zarejestrowali jak Monika Olejnik po audycji w radiowej „Trójce” wsiadła do jednego samochodu z Jerzym Urbanem.
– Podwożenie nie oznacza przyjaźni. Urban nie jest moim przyjacielem! Kończymy program! – wtrąciła Olejnik i skróciła swój program.