Niemiecka sekcja KOD-u czyli KVD donosi na polski rząd do urzędników Unii Europejskiej. Przedmiotem donosu jest „brak odpowiedniej reakcji rządu na zalecenia Komisji Europejskiej”.
Czy byli Państwo świadomi, ze KOD, czyli Komitet Oborny Demokracji, znany w Polsce z potężnych w rachunkach warszawskiego ratusza demonstracji dla emerytów posiada swoją delegaturę w Niemczech? Oficjalnie zwana jest ona KOD DE, jednak wolę akronim KVD – Komitee zur Vereitdigung der Demokratie. Jaśniej pokazuje, czyje interesy realizuje ta gromada.
Otóż ten KVD, mający siedzibę w Berlinie, wysłał list z donosem na polski rząd do „władz Unii Europejskiej (Parlament Europejski, Komisja Europejska, Rada Europejska) oraz do wszystkich niemieckich posłów PE (za wyjątkiem posłów z AfD i NPD)”. Co jest przedmiotem denuncjacji?
Jak czytamy w komunikacie KVD, listy ślą „z uwagi na brak odpowiedniej reakcji Rządu RP w sprawie zaleceń Komisji Europejskiej odnośnie naruszanej praworządności w Polsce i 3-miesięcznego ultimatum, które minęło 27.10.2016 r., apelując o kontynuację działań UE w celu przywrócenia praworządności i przestrzegania Konstytucji RP w Polsce”. Te listy, co podkreślili autorzy, podpisani jako Łukasz Szopa i Arkadiusz Lewandowski, trafiły na biurka m.in. Jeana-Claude'a Junckera, Martina Schulza, Fransa Timmermansa i Donalda Tuska (piękny list do eks-premiera, gdzie tytułowany jest „Herr Ratspraesident” można przeczytać na stronie berlińskiego KOD-u).
Autorzy listu apelują do władz europejskich o jasne i zdecydowane działania, którymi powinno się wpłynąć na polski rząd, nie zwracając uwagi na ich konsekwencje.