- Dziennikarz TVN przedstawił mi się jako przedstawiciel innego medium. Co więcej, powiedziałem mu, jak się nazywam - tak Witold Rosowski ze stowarzyszenia Solidarni 2010 reaguje na odpowiedź TVN.
Przypomnijmy: Telewizja TVN przygotowała materiał z premiery filmu "Smoleńsk". W relacji wypowiada się postać, przedstawiona jako Artur Wosztyl, pilot Jaka-40. Szokujące jest to, że nie był to Artur Wosztyl, ale Witold Rosowski ze stowarzyszenia Solidarni 2010. – Jestem zaskoczony brakiem profesjonalizmu mediów, które kształtują opinię publiczną. Jestem zażenowany tym, że podaje się Polakom nieprawdę. Właśnie tak wygląda manipulacja i próba przedstawiania rzeczy przez media, które sympatyzują z pewnymi siłami politycznymi, a które odrzucają kilka groszy do tego,aby dyskredytować sam film, który poruszył mnie. Polecam uwadze ten krótki film i jednocześnie mam nadzieję, że telewizja TVN naprawi swój błąd, albo celowe działanie – poinformował na Facebooku Artur Wosztyl
Telewizja TVN przeprosiła Wosztyla, tłumacząc, że "błąd powstał przez nieuwagę dziennikarza, który zasugerował się podobieństwem wypowiadającej się osoby do pana Wosztyla". Ale jak pisze niezalezna.pl Witold Rosowski, którego przedstawiono jako Wosztyla, oświadczenie TVN to stek kłamstw. - Niniejszym wyrażam moje najwyższe oburzenie niesłychaną manipulacją dokonaną przez TVN w związku z premierą filmu "Smoleńsk". Jako działacz społeczny ruchu Stowarzyszenia Solidarni2010, które jako pierwsze rozpoczęło walkę o prawdę smoleńską, byłem zaproszony na premierę do Teatru Wielkiego. Po projekcji, przy wyjściu, dziennikarz, który przedstawił się jako Associated Press - na pewno nie TVN, z którym nigdy bym nie rozmawiał, obawiając się właśnie takiej manipulacji - zadał mi pytanie, czy wierzę, że to był zamach, na co mu odpowiedziałem, że to nie jest sprawa wiary, a nauki, ponieważ nauka wykluczyła możliwość rozbicia się samolotu o brzozę. Dziennikarz pytał się o moje nazwisko i WYRAŹNIE się mu przedstawiłem, bardzo wyraźnie i głośno. Nie mogło być mowy o żadnej pomyłce. Jest w najwyższym stopniu oburzające, że ogólnokrajowa stacja telewizyjna posługuje się zwykłym kłamstwem, podmieniając wypowiedzi i osoby do własnych celów, nie biorąc nawet pod uwagę czegoś takiego jak rzetelność dziennikarska. Ku ironii, właśnie o kreowaniu kłamstw i manipulacji opowiada film „Smoleńsk”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Skandal w TVN. Za pilota Jaka-40 wypowiadał się jego sobowtór