1 lipca wejdzie w życie tzw. kontradyktoryjna procedura karna. Poseł PiS Bartosz Kownacki ocenił, że jest to „wysadzenie procedur postępowania karnego”. – To złamanie polskiej tradycji prokuratorskiej – stwierdził z kolei prokurator Jarosław Polanowski.
– Kontradyktoryjna procedura karna wejdzie w życie 1 lipca – deklarował niedawno minister sprawiedliwości Borys Budka.
– Nowelizacja Kodeksu postępowania karnego jest oczekiwana przez wiele środowisk, ale przede wszystkim przez opinię publiczną. Należy skończyć z procesami przewlekłymi, trwającymi latami i wielokrotnie wracającymi do ponownego rozpatrzenia – wyjaśniał minister Budka.
Reforma Kodeksu postępowania karnego została przygotowana dwa lata temu przez Komisję Kodyfikacyjną przy Ministerstwie Sprawiedliwości i ma zmienić filozofię prowadzenia procesu karnego w Polsce. Sędzia ma się stać w pełni bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - co nosi nazwę kontradyktoryjności. Proces kontradyktoryjny zastąpi dotychczasowy model tzw. inkwizycyjności, gdy na sądzie ciąży inicjatywa dowodowa w postaci przesłuchiwania świadków i zbierania dowodów.
Inicjatywa sądu zostanie ograniczona, a stron postępowania rozszerzona. Prokurator, który był autorem aktu oskarżenia, ma osobiście występować w danej sprawie w sądzie. Obecnie często przychodzą do niego w zastępstwie prokuratorzy nieznający dobrze danej sprawy.
– PiS było jedynym ugrupowaniem, który jasno kontestował ten projekt – mówił Bartosz Kownacki. Poseł PiS, a zarazem prawnik podkreślał, że jeżeli rzeczywiście chcemy zmienić model procedury karnej, najpierw należy sprawdzić, czy sądy, prokuratury i inne instytucje są na to przygotowane.
– Dzisiaj wprowadzamy tylnymi drzwiami kodeks pseudo-kontradyktoryjny, faktycznie wysadzamy procedury postępowania karnego – ocenił poseł PiS. Jego zdaniem nowa forma prowadzenia procesu karnego będzie bardziej przyjazna dla przestępców i ludzi bogatych.
– To nie jest za bardzo proces kontradyktoryjny – ocenił z kolei prokurator Jarosław Polanowski. Przewodniczący Rady Okręgowej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP ocenił, że jeżeli ktoś mówi, iż dążymy do modelu amerykańskiego, należy wyjaśnić, na czym to tam polega. – W USA nie ma kodeksów – od tego należy zacząć – przypominał prokurator.
– Prokurator będzie musiał wejść w spór ze stroną przeciwną i będzie miał dążyć do skazania, tak jak druga strona ma dążyć do wybronienia. To złamanie polskiej tradycji prokuratorskiej – podkreślał prok. Polanowski. Jego zdaniem twórcom obecnych przepisów nie przyświeca dążenie do prawdy obiektywnej.
– Żeby ten system zafunkcjonował, należy mieć narzędzia i przygotowane procedury – wyjaśniał. – Moim zdaniem ten eksperyment nawet się nie zacznie – skwitował Przewodniczący Rady Okręgowej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.