Gościem Ryszarda Gromadzkiego w programie Telewizji Republika ,,W punkt\'\' była Janina Ochojska, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej. - Ja najchętniej do Sejmu weszłabym, jako obywatelka Janina Ochojska, która z racji swojego doświadczenia, niepełnosprawności i doświadczenia dostępu do świadczeń chciała pomóc - powiedziała w programie.
– To był ich wybór i decydując się na ten wybór postanowili, że pomimo tych warunków, będą domagali się tego, żeby życie osób niepełnosprawnych w Polsce było godne. Żebyśmy my - osoby niepełnosprawne - byli traktowani godnie. To oczywiście brzmi bardzo ogólnie.
– Jest to dla mnie bohaterstwo. Gdyby oni tylko we własnym imieniu, własnej sprawie to można powiedzieć, mieli w tym jakiś interes.
Te 500 zł to był symbol. Oni protestowali w imieniu nas wszystkich. Dla tej grupy 500 zł było symboliczne.
Nie miała pani wątpliwości co do autentyczności tego protestu? - zapytał Ryszard Gromadzki.
– Absolutnie nie. Mogę zaświadczyć własnym życiem. Chodzę na rehabilitacje prywatnie, bo nie jestem w stanie otrzymać od NFZ tego w takiej formie w jakiej potrzebuję - mówiła Ochojska.
– Mój rehabilitant, a właściwie dwóch - znają moje potrzeby i wiem, że oni nie zrobią mi krzywdy. W tym sensie, że czasem wystarczy coś źle ruszyć i można zrobić osobie niepełnosprawnej krzywdę. Dla bardzo wielu osób niepełnosprawnych taka rehabilitacja jest niedostępna. - dodała.
– Nie przyszłabym dzisiaj do państwa, gdybym nie rehabilitowała się co tydzień i jeszcze do tego chodzę na basen. Moje schorzenie powoduje, że muszę się rehabilitować się cały czas.
Czy pani osoba, nie została wykorzystana politycznie przez opozycję? Nie jest tajemnicą, że to grono zostało wprowadzone przez panią Schuering-Wielgus. Obserwując tą całą rzeczywistość sejmowa naprawdę trudno było oprzeć się wrażeniu daleko posuniętej manipulacji - zauważył Gromadzki.
– Protestujący, jeżeli chcieli wejść do Sejmu musieli mieć kogoś kto ich wprowadzi. Wybrali sobie kogoś, kto był im bliski. Ja pani posłanki nie znam, wiem oczywiście kto to jest i widziałam ją. Znam doskonale Sławka Piechotę, który jeździ na wózku - mówiła Janina Ochojska. – Jeżeli chciałem wejść do sejmu to kogo poprosiłam? Kogoś kogo znam - zauważyła.
– Proszę wskazać mi jakąśkolwiek akcję społeczną, w której politycy z tej, innej strony by się nie podczepiali? (...) Niestety życie społeczne i polityczne w Polsce ma to do siebie. Ja najchętniej do Sejmu weszłabym, jako obywatelka Janina Ochojska, która z racji swojego doświadczenia, niepełnosprawności i doświadczenia dostępu do świadczeń chciała pomóc. Ja akurat żadnych świadczeń nie potrzebuje, doskonale sobie radzę, ale wiem jak to wygląda z innymi. Wyobrażałam sobie, że moją rolą byłoby jakieś takie pośredniczenie. Ani nie chciałam być mediatorem, to tego trzeba być wyszkolonym człowiekiem. Nie chciałabym brać udział w negocjacjach.
– Mi chodziło o to, by się dostać do Sejmu. Jeżeli tam by się pojawił jakikolwiek inny polityk, który ułatwiłby mi wejście to nie byłoby problemu. Ja chciałam dotrzeć do tych niepełnosprawnych. Myślę, że potrzebowali takiego kontaktu.