W dzisiejszym „Politycznym podsumowaniu dnia” publicyści dyskutowali m.in. o pomyśle Donalda Tuska, który zakłada wprowadzenie obowiązkowych alkomatów w każdym samochodzie. Piotr Gabryel z tygodnika „Do Rzeczy” skrytykował ten pomysł mówiąc: - Zaczynam się zastanawiać, czy rząd sam przebadał się alkomatem przed tym posiedzeniem.
W studiu Telewizji Republika gośćmi byli również Agaton Koziński z „Polska The Times” oraz Łukasz Warzecha z „Faktu”. Wszyscy publicyści zgodnie zareagowali na pomysł szefa rządu, uznając go za działanie absurdalne.
Piotr Gabryel dopatrywał się w tego typu działaniu zabiegów mających na celu zagwarantowanie komuś korzyści finansowych. Najbardziej na takiej decyzji skorzystaliby producenci alkomatów. Publicysta podkreślił ponadto, że pomysł wydaje się absurdalny jeszcze przez wzgląd na nieobowiązkowe korzystanie z urządzenia. Dziennikarz „Do Rzeczy” stwierdził nawet, że wprowadzenie obowiązkowych alkomatów w każdym samochodzie mogłoby doprowadzić do sytuacji niebezpiecznych, w których tanie, niedokładne urządzenie, wprowadziłoby w błąd kierowcę.
– To jest niebezpieczne. To jest pomysł, który może kosztować życie kolejnych ludzi, w momencie, kiedy alkomat okaże się zabawką, która nie wykaże właściwego poziomu alkoholu – mówił Gabryel.
Również negatywnie do kwestii alkomatów w każdym samochodzie podchodzi dziennikarz „Faktu”. Opowiedział na antenie o przybliżonych kosztach tego typu urządzeń.
– To musi być urządzenie, które wykaże, czy mamy 0,1 (...), czy mamy już 0,21 i nie możemy jechać. Żaden prosty alkotest za 15 zł tego nie wykaże (...) nie wystarczy nawet taki alkomat za 180 zł. Ceny alkomatów rzeczywiście pokazujących właściwy poziom alkoholu w wydychanym powietrzu zaczynają się od 300 zł – twierdził Łukasz Warzecha.
Dziennikarz podkreślił również, że urządzenia tego typu są bardzo delikatne i łatwo się psują oraz wymagają regularnej kalibracji u specjalistów.
– Pomysł kompletnie nie do zrealizowania – podsumował Warzecha.
Jako ostatni głos w tej sprawie zabrał Agaton Koziński z „Polska The Times”. Zgodził się ze swoimi przedmówcami. Uznał nawet dyskusję o alkomatach za zbyteczną. Jego zdaniem, premier celowo podjął ten temat, żeby nie rozmawiać o sprawach istotnych, nazwał ten zabieg „trollowaniem dyskusji”. Dziennikarz uważa, że większą wagę powinno się w tej kwestii przykładać do nieudolnych działań policji oraz winić sądownictwo, a nie zrzucać odpowiedzialność na społeczeństwo.
– Premier jest bardzo zadowolony, bo już nie otrzymuje kluczowych pytań o funkcjonowanie służb państwowych, tylko są pytania, czy alkomaty mają sens, czy nie mają – skomentował sprawę Koziński.
Publicyści dyskutowali również o zwłoce w opublikowaniu ustawy wprowadzającej nadzór nad groźnymi zabójcami oraz o kontaktach polskich polityków z brytyjskim premierem Davidem Cameronem.
