Przejdź do treści
21:38 Lubuskie: Do poważnego wypadku doszło na drodze wojewódzkiej nr 289 w miejscowości Lubsko. W wypadku brały udział samochód osobowy i ciężarówka. Poszkodowanych zabrały do szpitali trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
21:30 Zachodniopomorskie: W Niechorzu morze wyrzuciło ciało młodej osoby. Wiele wskazuje na to, że może to być chłopiec, który wczoraj zniknął pod wodą w Dziwnówku
20:31 Prezydent USA Donald Trump powiedział we wtorek, że nałoży nowe sankcje na Rosję za 10 dni, jeśli w tym czasie Moskwa nie zawrze porozumienia o zakończeniu wojny
19:57 Watykan: Dziesiątki tysięcy osób wzięły udział we wtorek wieczorem na placu Świętego Piotra w powitalnej mszy Jubileuszu Młodzieży. Według Watykanu i stołecznej policji w tym największym wydarzeniu Roku Świętego udział weźmie około miliona młodych ludzi
18:10 Nadal nie ma wyroku w sprawie przeciwko Janowi S., który podżegał do zabójstwa byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Warszawski sąd po raz kolejny odłożył rozpoczęcie procesu
17:20 Uchwalone przez obecną koalicję ustawy o Trybunale Konstytucyjnym są niekonstytucyjne – orzekł we wtorek sam Trybunał. Przepisy umożliwiające m.in. eliminowanie z Trybunału tzw. sędziów-dublerów zaskarżył prezydent Andrzej Duda
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Piotrkowie Trybunalskim zaprasza na sprzątanie grobów Uczestników Powstania Warszawskiego, 31 lipca 2025 r. (czwartek), g. 18, przy bramie starego cmentarza ul. Cmentarna
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Brzozowie zaprasza na uczczenie „Godziny -W-” w 81. Rocznicę Wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 2025 r. (piątek), g. 17, Cmentarz Komunalny w Brzozowie – KRZYŻ z Tablicą Sokoła i Powstania Warszawskiego
Wydarzenie Klub Gazety Polskiej w Jastrzębiu-Zdroju zaprasza na obchody 81. rocznicy Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 2025 r. (piątek), g. 17, przy tablicy rtm. Witolda Pileckiego.
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Nowy Sącz im. Jana Olszewskiego zaprasza na rocznicę Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 2025 r. (piątek), g. 17, przy Pomniku Polskiego Państwa Podziemnego
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" Skarżysko-Kamienna zaprasza na wydarzenie pt. Skarżysko Śpiewa piosenki Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 2025 r. (piątek), g. 18, Ośrodek Patriotyczno-Społeczny, ul. Kościuszki 38, Skarżysko-Kamienna
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" w Ciechocinku, zaprasza do wspólnego śpiewania piosenek powstańczych, 1 sierpnia 2025 r. (piątek), g. 17, przy ul. Żelaznej 5, przed budynkiem Miejskiego Centrum Kultury
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Wejherowo zaprasza na Obchody Narodowego Dnia Pamięci Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 2025 r. (piątek), g.16.50, przy Bramie Piaśnickiej, - g. 17.30 Różaniec w Kościele Chrystusa Króla
Zaproszenie Klub „Gazety Polskiej” Milanówek zaprasza na obchody 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, 2 sierpnia 2025 r. (sobota), g. 15.00-Msza św. w kościele pw. Matki Bożej Bolesnej ul. Szkolna 7. Po Mszy św. uroczystość na cmentarzu w Milanówku
Zaproszenie Klub „Gazety Polskiej” Sydney zaprasza na uroczystą Mszę Św. z okazji 81. rocznicy Wybuchu Powstania Warszawskiego, 3 sierpnia 2025 r. (sobota), 12, Kościół pw. Św. Vincenta, 7 Bland St., Ashfield
Wydarzenie Klub Gazety Polskiej Aleksandrów Łódzki zaprasza na wspólne śpiewanie piosenek powstańczych w dniu 3.08. po mszy świętej o godzinie 12:00 w kościele pw. Świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała w Aleksandrowie Łódzkim
Zaproszenie Klub „Gazety Polskiej” w Perth Australia zaprasza na obchody 81. rocznicy Powstania Warszawskiego, 10 sierpnia 2025 r. (niedziela), g. 9.30 Msza św. - g. 10.45projekcja filmu „Sierpniowe Niebo. 63 Dni Chwały”, 35 Eighth Ave, Maylands
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!

OPINIE. Kto liczy się z Tuskiem w Unii Europejskiej? Nikt!

Źródło: Fot. Screenshot - X (Manfred Weber)

Trawestując znane, acz obecnie zupełnie niepoprawne politycznie powiedzenie: "Tusk zrobił swoje i..." - i może jeszcze nie musi (może) odejść, ale zakres jego wpływu na to, co dzieje się w strukturach Unii Europejskiej został już w ostatnich dniach całkowicie dookreślony. Polityk, który przed objęciem władzy prężył muskuły, zapowiadając, że pod jego rządami "Polska powróci do współdecydowania o losach kontynentu" i "stanie się jednym z najważniejszych graczy w polityce UE", kończy (tak, kończy), jako premier kraju z którym nie liczą się już nie tylko jego niemieccy przyjaciele, ale nawet prowincjonalny stójkowy z nadgranicznego posterunku policji w Brandenburgii.

Wszyscy pamiętamy, jak PO i Tusk naśmiewali się z rządu Zjednoczonej Prawicy, że "nie potrafi załatwić pieniędzy z KPO" (które Tusk miał "załatwić błyskawicznie - na pstryknięcie palca"). I przyznajmy, ekipa Morawieckiego tych pieniędzy "nie załatwiła". Pozostawmy na boku kwestię, że załatwić nie mogła, bo bezprawne wstrzymanie wypłaty należnych Polsce środków było zagraniem politycznym, a faktycznie wojną wypowiedzianą przez unijny establishment rządzącemu naszym krajem obozowi patriotycznemu. Celem tej wojny, w której politycy niemieccy nie wahali się używać - powiedzmy to wprost - języka ze słownika nazistowskiej propagandy, by przypomnieć tylko frazy o "zagłodzeniu" Polski i potrzebie "budowy zapory ogniowej przed PiS", było obalenie polskiego rządu i objęcie premierostwa przez Tuska. Mówiła o tym otwarcie Ursula von der Leyen i specjalista od "zapory ogniowej" Manfred Weber, następca Donalda Tuska na stanowisku szefa Europejskiej Partii Ludowej.

Gdy Tusk spełnił wreszcie marzenia von der Leyen, Webera i innych "niemieckich przyjaciół", meldując im z rozpromienioną miną gefrajtra "wykonanie zadania", przyszedł czas na realizację postawionych przed nim najwyraźniej zadań. Sprowadzały się one (i sprowadzają), jak pokazał czas do: wygaszenia polskiej gospodarki - w tym zwłaszcza inwestycji mogących zagrozić pozycji Niemiec; faktycznej rezygnacji z reparacji (odszkodowań - nazwa nie jest tu istotna, wszyscy przecież wiedzą o co chodzi) za zniszczenia i zbrodnie wojenne, a także ukradziony majątek; takiej przebudowy struktury społeczno-politycznej państwa, aby, docelowo, ograniczyć praktycznie do zera możliwość powrotu do władzy środowisk patriotycznych.

To ostatnie zadanie Tusk realizuje dotąd i praktycznie według wskazań niemieckiego dziennikarza Klausa Bachmanna, który jeszcze przed wyborami "radził" jego obozowi, by po objęciu władzy pozbył się "metodami państwa policyjnego" (Bachmann napisał to wprost) opozycji politycznej, prezydenta i niepokornych wobec "obozu demokracji" środowisk sędziowskich.

To wszystko (a nawet jeszcze więcej, bo nie wspomnieliśmy o niszczeniu polskiej oświaty, kultury, cenzurowaniu historii, glajchszaltowaniu placówek naukowych - zwłaszcza, choć nie tylko, humanistycznych, ograniczeniu, bądź wręcz likwidacji szeregu instytucji społeczeństwa obywatelskiego niewygodnych dla "uśmiechniętej Polski") poprzedzone zostało czyszczeniem przedpola - bezprawnym, ale niezbędnym z punktu widzenia koalicji 13 grudnia, przejęciem mediów publicznych.

Wydawać by się mogło, że te wszystkie "dokonania" spotkają się ze strony protektorów obecnej władzy z czymś więcej niż tylko poklepywaniem "drogiego Donalda" po ramieniu. Że zostanie doceniony wkład "naszego premiera" np. za faktyczny jego współudział w wypychaniu z naszego kontynentu Stanów Zjednoczonych (a to jest jeden z głównych celów polityki niemieckiej, która, jeśli nie liczyć krótkiego okresu po II wojnie światowej, a także poprzedzających ją lat 1941-1945, zawsze dążyła do powrotu do epoki Bismarckowskiej - sojuszu niemiecko-rosyjskiego, "zgodnie" dzielącego wpływy obu mocarstw na obszarze Europy środkowej).

Tak się jednak nie stało. Niemcy, uznając cały czas użyteczność Tuska (sporo ma przecież jeszcze do zrobienia) postanowili go publicznie upokorzyć, bo trudno za coś innego uznać ciąg zdarzeń z ostatnich dni, zapoczątkowany skandalicznym wtargnięciem do Polski niemieckiej policji, która "obdarowała" nas rodziną nielegalnych migrantów. Niemcy, gdy zdarzenie to wyszło na jaw - dzięki rzeczywiście niezależnym mediom - początkowo milczeli, potem kulawo się tłumaczyli, że "nie mogli się, mimo starań, skontaktować z polską stroną", by na koniec zdawkowo, nawet nie przeprosić, ale zauważyć, że taki "incydent" nie będzie miał w przyszłości miejsca.

Kuriozalne "tłumaczenia" i oburzenie polskiej opinii publicznej zmusiły Tuska do działania. Tradycyjnie, jak zawsze w trudnej dla siebie sytuacji, gdy już nie może uciec np. w Dolomity, ogłosił on, że sprawa "jest poważna" i będzie rozmawiał o niej w poniedziałek z kanclerzem Scholzem. Funkcjonariusze sprzyjających Tuskowi mediów zaczęli równolegle snuć narrację o "wściekłym" - tym razem na Scholza - "Donaldzie".

Z buńczucznych zapowiedzi nic nie wyszło - "góra urodziła mysz". Jak bowiem ujawniła dziś, zajmująca się od początku skandaliczną sprawą "podróży niemieckiej policji" do Polski, dziennikarka Aleksandra Fedorska, do rozmowy, przynajmniej na ten temat, Tuska z Scholzem nie doszło.

"Scholz @Bundeskanzler nie rozmawiał wczoraj z @donaldtusk o niemieckim radiowozie w Polsce i nawet tego nie planuje zrobić. Sprawdzilam dzwoniąc do serwisu prasowego rządu federalnego", napisała na swoim profilu społecznościowym Aleksandra Fedorska.

Sprawę szerzej omówił portal tysol.pl, w którym czytamy: "Redaktor Aleksandra Fedorska skontaktowała się z Biurem Prasowym i Informacyjnym Rządu Federalnego, aby dowiedzieć się, czy zgodnie z zapowiedzią doszło do rozmowy pomiędzy Donaldem Tuskiem a Olafem Scholzem. Okazuje, że według ich informacji do rozmowy nie tylko nie doszło, ale także nie jest ona planowana" i dalej: "Po zadaniu pytania o spotkanie Tuska i Scholza przedstawicielka biura przekazała, że nie posiada takiej informacji i musi dopytać o szczegóły. Po chwili oczekiwania wróciła i przekazała, że taka rozmowa nie miała miejsca. "Według mojej wiedzy rozmowy nie było" - powiedziała. Aleksandra Fedorska dopytała, czy taka rozmowa jest planowana. "Nie jest planowana" - odparła przedstawicielka biura".

Na reakcję "wkurzonego" już rzeczywiście Tuska nie trzeba było tym razem długo czekać. Broniący się lider koalicji 13 grudnia, zaczął "tradycyjnie" - od ataku na PiS i na byłą premier Beatę Szydło, której zarzucił, że "występuje w roli putinowskiego trolla i powtarza rozmaite kłamstwa". W dalszym ciągu wypowiedzi, Tusk zapewnił, iż "rozmawiał z kanclerzem Scholzem", który też "zobowiązał się do szybkiego wyjaśnienia tej sprawy".

Tym razem Niemcy byli z Tuskiem solidarni, choć, jak się zaraz przekonamy, dość specyficznie. Jak podała wp.pl, Sebastian Feldmeier, szef Biura Prasowego i Informacyjnego Rządu Federalnego potwierdził wersję Tuska o odbytej z Scholzem rozmowie tłumacząc wcześniejszą informację swojego Biura o tym, że się ona nie odbyła, "nieporozumieniem wynikającym z braku kompetencji urzędniczki". Feldmeier powiedział dosłownie: "Cytowana informacja wynika z nieporozumienia podczas rozmowy telefonicznej z sekretariatem biura prasowego BPA. Nie był to oficjalny przedstawiciel Biura Prasy i Informacji". "Na marginesie nieformalnego szczytu 17 czerwca w Brukseli kanclerz Scholz i premier Tusk wymienili poglądy na temat incydentu na granicy polsko-niemieckiej" - dodał Feldmeier.

Kto chce w te tłumaczenia wierzyć - niech wierzy. A kto ma wątpliwości - niech przypomni sobie XIX-wieczną, ale wciąż aktualną maksymę księcia Aleksandra Gorczakowa, długoletniego ministra spraw zagranicznych Imperium Rosyjskiego za panowania Aleksandra II i Aleksandra III. Ten szef carskiej dyplomacji zwykł był mawiać: "Wierzę tylko w zdementowane informacje".

Coś jest w tej starej prawdzie, jeśli weźmie się pod uwagę, że nie ma żadnego, nawet najmniejszego śladu, o rozmowie Tuska z Scholzem w Brukseli. Dlaczego? Gdyż "spotkanie na marginesie nieoficjalnego unijnego szczytu nie zostało zrelacjonowane w oficjalnym komunikacie". O tym że się odbyło zapewniły natomiast poniewczasie, poza wspomnianym wyżej Feldmeierem i samym Tuskiem, "osoby z otoczenia premiera". Trudno nie wierzyć tak wiarygodnym osobom.

Powróćmy do powagi. O tym, jaką pozycję ma Tusk, już nawet nie Unii Europejskiej (której przecież niedawno był jeszcze "cesarzem"), ale we własnym ugrupowaniu - Europejskiej Partii Ludowej (też był tu szefem) pokazało upokorzenie, jakiego "nasz premier" doznał od dawnego partyjnego podwładnego, a obecnego szefa EPL, Manfreda Wernera. Ten niemiecki polityk postanowił zabawić się w "kierownika personalnego" Koalicji Obywatelskiej Tuska, "nie biorąc pod uwagę" (tak przynajmniej podało RMF FM) zgłoszonej przez KO na wiceprzewodniczącego frakcji EPL w Parlamencie Europejskim kandydatury Andrzeja Halickiego. Weber widzieć ma na tym stanowisku Ewę Kopacz. "Kobieca kandydatura ma spełniać bowiem wymagania parytetowe. Była premier jest zaskoczona tymi okolicznościami. Poinformowała o tym Webera w liście. Zaznaczyła, że nie zamierza kandydować na to stanowisko i poprosiła o uwzględnienie rozwiązania proponowanego przez polską delegację", podaje RMF FM.

"Jestem jedynym polskim kandydatem na liście do prezydium Grupy Europejskiej Partii Ludowej" – zapewnił RMF FM eurodeputowany Andrzej Halicki. O tym, jaki będzie finał tego obnażającego rzeczywiste "wpływy" w EPL jej niedawnego szefa przekonamy się w środę, gdy odbędą się wybory władz EPL.

Niezależnie jednak od ich wyniku, sprawa jest bardzo kompromitująca dla Tuska. "Nasz premier" nie tylko nie ma niczego do powiedzenia w kreowanej przez tandem niemiecko-francuski polityce UE (może, co najwyżej się pod nią podpisać, albo po prostu przyjąć bez sprzeciwu do wiadomości - jak to pokazał pakt migracyjny, czy "Zielony Ład"), ale "meblują" mu nawet własną partię.

Prawo i Sprawiedliwość było i jest znienawidzone przez unijny establishment, ale do tego, co mówili (i mówią) europosłowie tego ugrupowania w Strasburgu i Brukseli odnoszą się wszyscy poważnie. Z uległym w każdej dziedzinie wobec UE, a faktycznie wobec Niemiec, Tuskiem nikt się nie liczy. Bo i po co!

Ot, pozwoli mu się zgłosić kandydaturę Ursuli von der Leyen na drugą kadencję szefowej Komisji Europejskiej.

Twitter, Tysol.pl, Portal TV Republika, wch, RMF FM

Wiadomości

Lis wysyła Hołownię do psychiatryka i apeluje do Tuska: "musi uderzyć pierwszy"

Semka: może Trzaskowski był w szoku po porażce i nie czuje się na siłach poprowadzić Campus Polska

Tak będzie wyglądało zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na Prezydenta RP

Bochenek: z dystansem bym traktował deklaracje pana Adama Szłapki

Miał podżegać do zabójstwa Zbigniewa Ziobry. Nadal nie usłyszał wyroku

Lewicowa histeria po reklamie z amerykańską aktorką. Powód? Biała skóra, blond włosy i niebieskie oczy

Będzie cios w 800+? Goście Miłosza Kłeczka komentują propozycję szefa PSL

Jak to skomentować? Komornik ściąga tysiące złotych od Bąkiewicza dla „Babci Kasi”

Liga Narodów: Polscy siatkarze zagrają z Japonią o półfinał

Pilne: Wypadek polskich turystów w Egipcie. Są ofiary śmiertelne

Zdaniem NIK źle oceniano prace maturalne. Skala błędów jest bardzo duża

Szłapka mija się z prawdą? Oskarża Kaczyńskiego o hipokryzję ws. nielegalnej migracji!

Dziennikarze wolnych mediów apelują do prezydenta o ułaskawienie Mateusza Teski

Bramkarski dylemat United. Czy Manchester kupi Donnarummę?

Trybunał Konstytucyjny miażdży ustawy rządu Tuska ws. zmian w Trybunale

Najnowsze

Lis wysyła Hołownię do psychiatryka i apeluje do Tuska: "musi uderzyć pierwszy"

Miał podżegać do zabójstwa Zbigniewa Ziobry. Nadal nie usłyszał wyroku

Lewicowa histeria po reklamie z amerykańską aktorką. Powód? Biała skóra, blond włosy i niebieskie oczy

Miłosz Kłeczek program

Będzie cios w 800+? Goście Miłosza Kłeczka komentują propozycję szefa PSL

Jak to skomentować? Komornik ściąga tysiące złotych od Bąkiewicza dla „Babci Kasi”

Semka: może Trzaskowski był w szoku po porażce i nie czuje się na siłach poprowadzić Campus Polska

Tak będzie wyglądało zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na Prezydenta RP

Bochenek: z dystansem bym traktował deklaracje pana Adama Szłapki