"Utrudnianie pracy organom ścigania, zacieranie śladów przez pracowników ratusza, sprzeczne zeznania i zastraszanie świadków – to niektóre z faktów dotyczących śledztwa w sprawie warszawskiej afery śmieciowej, które udało się nam ustalić ze źródeł w Prokuraturze Krajowej. Szczególnie ważny jest wątek rzekomo zagubionego telefonu Włodzimierza Karpińskiego", czytamy dziś na łamach portalu Niezalezna.pl.
„Gazeta Polska” pisała o tym jako pierwsza
Po niemal dziewięciu miesiącach spędzonych w areszcie tymczasowym w związku z zarzutami korupcyjnymi w tzw. aferze śmieciowej były minister skarbu w rządzie PO-PSL Włodzimierz Karpiński 16 listopada wyszedł na wolność, aby objąć mandat posła do Parlamentu Europejskiego.
Sąd: Karpiński próbował utrudniać prowadzenie śledztwa
Z ustaleń śledczych wynika m.in., że Karpiński pełniąc funkcję prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania (MPO) „w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych” żądał od prezesa jednej z firm 2,5 proc. korupcyjnej „prowizji” od wartości zamówień uzyskiwanych od kierowanej przez niego spółki, opiewających na kwotę 600 mln zł. Do korupcji miało dochodzić w okresie od kwietnia 2020 do grudnia 2022 roku. To w konsekwencji pozwoliło śledczym na postawienie Karpińskiemu zarzutu przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości niemal 5 mln zł.
Prokuratura zdecydowanie sprzeciwiała się opuszczeniu przez byłego sekretarza m.st. Warszawy aresztu, jednak wobec postanowienia marszałka Sejmu, stwierdzającego objęcie przez podejrzanego o korupcję polityka PO mandatu europosła, była zmuszona uchylić zastosowany wobec niego środek zapobiegawczy.
Zastrzeżenia śledczych mają bardzo solidne podstawy procesowe (wielokrotnie weryfikowane i potwierdzane przez sądy przy przedłużaniu okresu tymczasowego aresztowania) wskazujące na możliwość matactwa ze strony Karpińskiego, a potwierdzają to zgromadzone przez nich dotychczas materiały dowodowe. Obawy prokuratury potwierdził Sąd Apelacyjny w Katowicach, ponieważ – jak ustalono – „doszło do podjęcia przez niego działań noszących znamiona utrudniania śledztwa”. Sąd zwrócił też uwagę na grożącą mu surową karę do 12 lat pozbawienia wolności.
Karpiński, Baniak i żona, jako… łącznik
Jednym ze współoskarżonych w śledztwie dot. afery śmieciowej jest polityczny i biznesowy kolega Karpińskiego, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Rafał Baniak, który także został aresztowany. Prokuratura zarzuca mu, że w zamian za uzyskiwanie zamówień z MPO, domagał się on od przedstawicieli firm korupcyjnych korzyści w wysokości 5 proc. ich wartości. Według ustaleń śledczych, Baniak wraz z osobami zarządzającymi grupą kapitałową mieli stworzyć mechanizm, dzięki któremu możliwe było inkasowanie wielomilionowych łapówek, a proceder ten funkcjonował od sierpnia 2020 do stycznia 2023 r.
Jak ustalił portal Niezalezna.pl, łącznikiem pomiędzy Rafałem Baniakiem, a Włodzimierzem Karpińskim była żona Baniaka, która porzuciwszy bardzo intratną pracę w dziale IT prywatnej spółki, została zatrudnioną w podległym Karpińskiemu Biurze Informatyki Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.