Zakażony koronawirusem 61-letni mieszkaniec powiatu prudnickiego (woj. opolskie) oczekiwał w karetce przed szpitalem w Nysie. Mimo długiej reanimacji, chory zmarł. Do szpitala nie został przyjęty, ponieważ nie było wolnych miejsc dla chorych na Covid-19.
W sobotę opolski sanepid poinformował, że w szpitalu w Prudniku zmarł zakażony koronawirusem 61-latek, mieszkaniec tamtejszego powiatu. Nto.pl cytuje prezesa Prudnickiego Centrum Medycznego Witolda Rygorowicza, który nie zgadza się z wersją przekazaną przez sanepid.pl
- Pacjent z koronawirusem nie trafił do szpitala w Prudniku. Zmarł w karetce pod nyskim SOR-em, po ponad godzinnej reanimacji, w oczekiwaniu na przyjęcie - zaznacza Rygorowicz.
Według nieoficjalnych informacji nto.pl wszystkie łóżka z respiratorem w szpitalu w Nysie (położonej ok. 30 km od Prunika) były zajęte. Nyski szpital ma też problem z personelem. W piątek pięciu lekarzy placówki zostało skierowanych na kwarantannę, ponieważ ich dzieci w szkole miały styczność z zakażonymi koronawirusem.
W Prudniku wykryto duże ognisko koronawirusa w jednym z zakładów produkcyjnych. Trzy szkoły w tej gminie przeszły na naukę zdalną lub hybrydową.