– To ich niedopatrzenia, a może i świadome działania spowodowały, że zginęło 96 osób w drodze do Katynia – mówił poseł PiS i brat Stefana Melaka, który zginął pod Smoleńskiem, Andrzej Melak. Gość komentował w studiu Telewizji Republika dzisiejsze nowe decyzje związane z badaniem katastrofy smoleńskiej.
Dzisiaj podano informację, że były wiceszef BOR został uznany za winnego niedopełnienia obowiązków przy organizacji wizyt do Smoleńska. Usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Były wiceszef BOR został oskarżony o niedopełnienie, od 18 marca do 10 kwietnia 2010 r., obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura.Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentacji, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem Biura w delegacji do Smoleńska. Oskarżycielem posiłkowym w sprawie był prezes PiS Jarosław Kaczyński. W śledztwie B. nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. CZYTAJ WIĘCEJ
Wieczorem Prokuratura Krajowa poinformowała też, że istnieje konieczność zbadania wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały spopielone. Zdaniem prokuratury, sekcje zwłok są konieczne, żeby ustalić realne przyczyny tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. CZYTAJ WIĘCEJ
"Koniec z bylejakością, z lekceważeniem w życiu publicznym"
– Dobrze się stało, że został skazany, to jest potwierdzenie tego, o co wnioskowaliśmy, tego czego cała Polska chciała i do czego dążyła. Żadne niedopatrzenia, żadne złośliwe działania, nie mogą zostać bezkarne – mówił Andrzej Melak w studiu Telewizji Republika.
Jak dodał gość Katarzyny Gójskiej-Hejke, wyrok wobec wiceszefa BOR jest "wychowawczy" i daje nadzieję, na oczekiwane przez Polaków dokładne zbadanie przyczyn katastrofy.
– To ich niedopatrzenia, a może i świadome działanie spowodowało, że zginęło te 96 osób w drodze do Katynia – mówił dalej Melak. – Koniec z bylejakością, z lekceważeniem w życiu publicznym – dodał poseł.
Melak opowiadał też o swoich doświadczeniach tuż po katastrofie smoleńskiej, kiedy rodziny ofiar nie mogły liczyć na pomoc polskich władz, ale często spotykały się z brakiem kompetencji i kłamstwami.
Jak opowiadał poseł, przykładem takiego działania były słowa byłego szefa Kancelarii Premiera Tomasz Arabskiego, który po katastrofie zapewniał rodziny ofiar, że wszystkie ciała zostały już wydobyte z wraku, w sytuacji kiedy tak nie było.
– My byliśmy przekonani, że cała siła polskiego rządu, że śledczy stoją za nami, że pojechali tam po to, by pilnować naszych narodowych interesów. Dawaliśmy wiarę tym słowom chociaż powiem szczerze, że mój niepokój wzbudzało to co się tam działo – mówił poseł.
Melak opowiadał też jak niechętnie premier Ewa Kopacz czy wspomniany Tomasz Arabski odpowiadali na pytania rodzin ofiar, które były na miejscu katastrofy. – To wtedy powiedziano nam, że przy sekcjach byli polscy prokuratorzy, polscy lekarze (...) oni ślepo wierzyli Rosjanom, że śledztwo będzie dobrze prowadzone – dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kaczyński o skazaniu wiceszefa BOR-u: Mam nadzieję, że będzie więcej wyroków
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie