No i znowu hejt na arcybiskupa Jędraszewskiego. "Zwolnił całe biuro prasowe. To pięć matek z dziećmi" - krzyczy Wirtualna Polska. A jaka jest prawda?
Kolejny skandal z arcybiskupem Markiem Jędraszewskim - taki sygnał płynie z absurdalnego tekściku pani Beaty Czumy z Wirtualnej Polski. Dziś na skrzynki mailowe przyszedł płaczliwy mail jednej z pań z biura prasowego archidiecezji krakowskiej, z którego dowiadujemy się, że arcybiskup krakowski abp Marek Jędraszewski zwolnił wszystkich pracowników. To pięć matek, które mają na utrzymaniu dzieci - obwieszcza wp.pl. "Módlcie się za nas i księdza arcybiskupa" - napisała kierowniczka biura. A prawda jest oczywiście zawsze inna, niż to produkuje portal wp.pl (ten niby walczący z hejtem).
W mailu skierowanym do mediów kierowniczka biura prasowego abpa Marka Jędraszewskiego Joanna Adamik podziękowała dziennikarzom za współpracę i pożegnała się z nimi pisząc takie oto coś: "Nasz zespół stanowi pięć kobiet z dziećmi na utrzymaniu, które z oddaniem, przekonaniem i wszelkimi umiejętnościami, które posiadamy, i które nabyłyśmy przez ten czas, starały się służyć Kościołowi krakowskiemu i powszechnemu. Był to trudny, ale i piękny czas wyzwań, nauki, prób i wiary w to, że nasza praca bez limitu czasu, bez ograniczeń, mimo chorób, świąt, rozstania z najbliższymi ma sens, że jest przydatna państwu, potrzebna ludziom, użyteczna Kościołowi i miła Bogu" - napisała Joanna Adamik.
I dalej: "W czwartek 19 września od księdza ekonoma otrzymałyśmy całkowicie zaskakująca dla nas informację, że decyzją księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego metropolity krakowskiego z dniem 1 października cały nasz pięcioosobowy zespół biura prasowego kończy pracę, a tworzony jest nowy zespół. Nie znamy przyczyn tej decyzji, nikt nam wcześniej nie przedstawił żadnych merytorycznych uwag na temat jakości naszej pracy" - czytamy w liście.
Kuria Krakowska od razu odpisała: "Kuria Metropolitalna w Krakowie, odnosząc się do treści materiału prasowego pt. 'Kuria wyrzuca swoich pracowników bez słowa wyjaśnień', zamieszczonego w dniu 20 września 2019 roku na portalu internetowym lovekrakow.pl, zaprzecza twierdzeniom, jakoby 'wyrzucał swoich pracowników bez wyjaśnień'. Zespół osób tworzących Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej świadczył usługi na rzecz Archidiecezji Krakowskiej na podstawie umów cywilnoprawnych, które przewidywały miesięczne okresy wypowiedzenia. W świetle obowiązujących umów, każda ze stron mogła, bez wskazywania uzasadnienia, rozwiązać umowę za miesięcznym wypowiedzeniem. Archidiecezja Krakowska zamierza z tego prawa skorzystać" - czytamy w oświadczeniu.
Arcybiskup Marek Jędraszewski nie ma łatwego życia. Stale hejtowany przez liberałów i lewaków, oraz przez tzw. "otwarty kościół katolicki" spod znaku "Tygodnika Powszechnego", na pewno nie zasługuje na współpracowników, którzy nie podzielają drogi misyjnej jaką wybrał arcybiskup. A jest jeszcze gorzej. Panie, które tak ubolewają nad własnym losem słynęły z tego, że mocno walczyły z mediami konserwatywnymi, robiły wszystko by nie były one dopuszczane do arcybiskupa. A jak wiedzą dziennikarze, biuro prasowe ma wielką moc. I co więcej, niektóre media konserwatywne widniały wręcz na czarnej liście Pań z biura prasowego. Z drugiej strony, bardzo ochoczo działano na rzecz ... mediów niechętnych arcybiskupowi Jędraszewskiemu. Zatem mówiąc prosto: bardzo dobra decyzja kurii, by zmienić członków biura prasowego. Biuro prasowe, jego pracownicy powinni być osobami, dla których najważniejszym zadaniem jest jak najlepsze przedstawienie działań swojego szefa. Dbanie o jego wizerunek i dostarczanie rzetelnych i dobrze skonstruowanych informacji mediom.
I ostatnie: żałosne jest to, że media typu wp.pl wycierają sobie "gębę" kobietą - matką. Jak mnie pamieć nie myli, w czasie protestów tzw. "czarnych parasolek" na ich łamach dominował znacznie inny przekaz, jak również można znaleźć mnóstwo materiałów o tym, że matki-Polki rezygnują z pracy bo wolą dostawać 500 plus - oczywiście w tonie pogardy dla takiego typu kobiet. A tu raptem wielki płacz, bo Panie, które wychowują dzieci muszą szukać pracy. Spokojnie, Panie sobie poradzą, bo na pewno liberalno-lewackie media nie zapomną.