Dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej” Piotr Nisztor domaga się przed sądem 140 tys. zł odszkodowania od „Gazety Finansowej”, „Gazety Warszawskiej” oraz autorów publikowanych tam kłamliwych artykułów na jego temat. - Domagamy się też poniesienia odpowiedzialności prawnej przez osoby kolportujące te nieprawdziwe doniesienia - wskazuje pełnomocnik dziennikarza adw. Krzysztof Wąsowski.
Na łamach „Gazety Finansowej” i „Gazety Warszawskiej” ukazało się szereg artykułów oskarżających dziennikarza „Gazety Polskiej” Piotra Nisztora o rzekomą współpracę z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, rzekome dopuszczanie się działań niezgodnych z etyką dziennikarską oraz szkalujących jego rodzinę. Ataki obydwu periodyków na dziennikarza nasiliły się w momencie, gdy przygotował artykuł opisujący interesy Sławomira J., hazardowego biznesmena, oskarżonego od 2009 r. o szereg przestępstw kryminalnych. Nisztor ujawnił, że finansuje on niektóre osoby związane z „Gazetą Finansową” i „Gazetą Warszawską. Według mec. Krzysztofa Wąsowskiego, pełnomocnika Piotra Nisztora szkalujące go treści nie były przypadkowe. -Publikacje w „Gazecie Finansowej” i „Gazecie Warszawskiej” poważnie naruszyły dobra osobiste mojego klienta i w moim przekonaniu, miały celowo podważyć jego wiarygodności, a wręcz wyeliminować go z zawodu dziennikarza. Dlatego konsekwentnie od wielu miesięcy na zlecenie mojego klienta sukcesywnie składane są wnioski do sądów i odpowiednich organów ścigania - mówi niezalezna.pl mec. Wąsowski, pełnomocnik Piotra Nisztora.
Od ubiegłego roku do warszawskich sądów trafiło już kilka pozwów oraz prywatnych aktów oskarżenia przeciwko „Gazecie Finansowej”, jej byłemu redaktorowi naczelnemu Janowi Pińskiemu oraz autorowi nieprawdziwych artykułów Grzegorzowi J. W sumie Nisztor domaga się 140 tys. zł odszkodowania.
Kolejny pozwy i prywatne akty oskarżenia są przygotowywane. Mogą się ich spodziewać ci, którzy powielali nieprawdziwe treści opublikowane przez „Gazetę Finansową” i „Gazetę Warszawską”. Część już została złożona. W toku jest m.in. sprawa z prywatnego aktu oskarżenia przeciwko byłym już dziennikarzom portalu press.pl. Zamierzamy wystąpić przeciwko oskarżonym także z pozwem cywilnym o odpowiednie odszkodowanie - podkreśla Wąsowski. W związku z jednym z artykułów sprzed kilku lat została zawarta ugoda, a Nisztor został przeproszony.
Pełnomocnik dziennikarza „GP” złożył też szereg zawiadomień do organów ścigania na nieprawdziwe i pomawiające go treści publikowane na niektórych kontach tłiterowych. - Będziemy konsekwentnie żądać przeprosin i zadośćuczynienia od tych osób - zapowiada adwokat. Dodaje, że w przypadku kont anonimowych część ich faktycznych użytkowników została już ustalona.
W artykule z 18 października 2017 r. Nisztor ujawnił kulisy interesów prowadzonych przez biznesmena Sławomira J. Opisywał nie tylko jego związku z niektórymi osobami z „Gazety Finansowej” i „Gazety Warszawskiej, ale także historię doradcy hazardowego biznesmena - Tomasza Sz., współpracownika ABW, a potem CBA, który został zastępcą redaktora naczelnego periodyku „Służby Specjalne”. W jego stopce redakcyjnej można znaleźć te same osoby co w „Gazecie Finansowej” m.in. Jana Pińskiego, Grzegorza Jakubowskiego i Łukasza Pawelskiego. W styczniu 2018 r. Sz. został zatrzymany przez CBA w związku z działalnością tzw. gangu przebierańców, czyli fałszywych pracowników służb specjalnych. Obecnie przebywa w areszcie. Wicenaczelny „Służb Specjalnych” , który miał przedstawiał się jako pracownik CBA, jest podejrzany o powoływanie się na wpływy w administracji państwowej i organach ścigania. W zamian za roztoczenie rzekomego parasola ochronnego służb specjalnych nad interesami handlującego paliwami Pawła K. miał otrzymać 800 tys. zł. „GP” napisała również, że „Służby Specjalne” zostały założone z pieniędzy jednego z paliwowych biznesmenów. Periodyk w ostatnim czasie mocno atakowały ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego oraz jego zastępcę Macieja Wąsika.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?