"Mamy świadomość tego, że kwestia in vitro w Polsce jest kolejną próbą przesuwania granicy wobec tego, na ile pozwolimy traktować człowieka jak produkt (który, gdy nie spełni oczekiwań, można zabić i wyrzucić)... Pytania, które stawiamy, dotyczą ważnych faktów: liczby dzieci chorych ze względu na poczęcie przez in vitro, liczbę dzieci zabijanych ze względu na to, że w wyniku in vitro są chore, odpowiedzialności ośrodków in vitro za zdrowie poczętych tam dzieci i ich matek. Na bazie tych pytań planujemy wystąpić do Ministerstwa z wnioskiem u udostępnienie informacji publicznej w tych sprawach - informuje Magdalena Korzekwa, menedżer Kampanii CitizenGO
Akcja prowadzona jest we współpracy z Forum Kobiet Polskich.
Organizatorzy zwracają uwagę, że prawda o in vitro, o wszystkich konsekwencjach tego rodzaju zapłodnienia w bardzo ograniczonym stopniu dociera do opinii publicznej, bo wszelkie dane związane z zabiegiem "w szkle" są dla mediów, Ministerstwa Zdrowia i klinik je wykonujących po prostu niewygodne.
Podkreślają także, że w wyniku trwającego już rok rządowego projektu o dofinansowaniu in vitro zakwalifikowanych do programu zostało 8685 par, uzyskano 2559 ciąż , zaś urodziło się zaledwie 214 dzieci. Wskazują, że realizacja programu kosztowała podatników 72,4 mln złotych. Jak dodają, według wstępnych szacunków, program mógł pochłonąć nawet 50 – 60 tys. ludzkich istnień.
Podkreślono także palącą kwestię braku odpowiedzialności klinik wykonujących zapłodnienia in vitro wobec kobiet oraz poczętych dzieci.
Kobieta, która urodziła ciężko chore dziecko, które zostało poczęte "in vitro”, żąda półtoramilionowego odszkodowania za odmowę aborcji od szpitala Św. Rodziny. Odpowiedzialność ma ponieść państwowy szpital, czyli wszyscy podatnicy z pieniędzy przeznaczonych na wciąż niedoinwestowaną służbę zdrowia. Tymczasem prywatny ośrodek, który doprowadził do pozaustrojowego poczęcia tego chorego dziecka nie ponosi żadnej odpowiedzialności - wskazuje Magdalena Korzekwa.
W petycji kierowanej do Ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza, Przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia Tomasza Latosa oraz Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Macieja Hamankiewicza napisano:
W związku z poruszającą i głośną sprawą odmowy aborcji u kobiety, której dziecko poczęte metodą „in vitro”, było bardzo poważnie chore, wnosimy o wprowadzenie kontroli oraz stałego dozoru medycznego wobec wszystkich ośrodków stosujących w Polsce metody rozrodu wspomaganego.
Należy mieć na uwadze, że metoda ta jest bardzo skomplikowana i powoduje znacznie częstsze występowanie wad genetycznych i rozwojowych u dzieci poczętych „in vitro”, niż u dzieci poczętych naturalnie, co potwierdzają liczne zagraniczne badania naukowe.
W związku z powyższym we wniosku zawarto prośbę wyrażoną w następujących punktach:
1. Poinformowanie opinii publicznej, ile dzieci w Polsce poczętych ”in vitro” zostaje abortowanych z powodu wykrytych podczas badań prenatalnych wad płodu, a ile rodzi się chorych.
2. Pełny dostęp do informacji, co się robi z tzw. nadliczbowymi embrionami oraz czy stosowana jest selekcja i według jakich kryteriów.
3. Wprowadzenie obowiązku podejmowania przez ośrodki wspomaganej prokreacji pełnej opieki okołoporodowej nad swoimi pacjentkami i ich dziećmi oraz dalsze monitorowanie ich zdrowia.
4. Zobowiązanie ośrodków stosujących zapłodnienie pozaustrojowe do podejmowania odpowiedzialności za zdrowie i życie pacjentki oraz jej dziecka w przypadku wystąpienia powikłań lub wad rozwojowych.
5. Poinformowanie społeczeństwa, jakie koszty leczenia chorych dzieci z programu „in vitro” ponosi NFZ, czyli wszyscy podatnicy.
6. Powstrzymanie finansowania przez Ministerstwo Zdrowia ośrodków zapłodnienia pozaustrojowego oraz refundacji leków stosowanych w tzw. terapii rozrodu, zwłaszcza w kontekście gwałtownej podwyżki cen leków stosowanych m. in. w chemioterapii.
Wniosek o odpowiedzialność ośrodków IN VITRO za zdrowie ich pacjentek i dzieci