"Stefan Niesiołowski zabiera głos ws. seksafery. Krytykuje śledczych, według których za rzekomą pomoc w załatwianiu biznesmenom kontraktów na miliony złotych, miał sponsorowane przez nich seksspotkania z prostytutkami" – czytamy w czwartkowym "Super Expressie".
"To, co robi CBA i prokuratura to wyjątkowa nikczemność! Oni to spreparowali" – oburza się w rozmowie z "SE" Niesiołowski.
Gazeta wskazuje, że " w sprawie seksafery pojawia się coraz więcej dowodów. Poza taśmami wideo i nagraniami rozmów telefonicznych, śledczy mają zeznania kilku prostytutek, które opowiedziały o spotkaniach z byłym posłem PO".
"SE" podkreśla, że "były wicemarszałek Sejmu idzie w zaparte i twierdzi, że jest niewinny." – To, co robi CBA i prokuratura… Czegoś tak podłego... Opluwanie mnie, to niszczenie mojej rodziny! Wyjątkowa nikczemność. W innych sprawach prokuratura mówi o tajemnicach w śledztwie. A tutaj w moim przypadku nie ma tajemnicy śledztwa?! – oburza się Niesiołowski.
Na pytanie o to, czy korzystał z usług seksualnych, polityk złości się. "To jest podłość. Co to w ogóle jest za pytanie! To wymaga jakiejś rozmowy, uzasadnienia. Nie będę tą drogą dyskutował z CBA i prokuraturą. Oni to spreparowali" – odpowiada.