Niemiecka policja uzasadnia użycie siły wobec Polaków, skarżących się na brutalne potraktowanie, staranowaniem policyjnego samochodu, próbą ucieczki oraz stawianiem oporu podczas zatrzymania - powiedział rzecznik policji w Berlinie.
- Próbując uciekać, Polacy staranowali swoim pojazdem samochód policyjny, a następnie podczas zatrzymania stawiali opór - powiedział rzecznik berlińskiej policji. - Funkcjonariusze byli zmuszeni do użycia siły - dodał.
Niemiecka policja wdrożyła śledztwo, by wyjaśnić wszystkie okoliczności incydentu. Nieoficjalnie wiadomo, że nieoznakowane samochody policyjne miały niebieskie światło, a policjanci podczas akcji krzyczeli "policja".
Szef wydziału konsularnego ambasady RP w Berlinie Tadeusz Oliwiński spotkał się w południe z szefem Landowego Urzędu Kryminalnego (LKA) w Berlinie Michaelem Schoenfeldem. Zabiegamy o jak najszybsze wyjaśnienie przyczyn i okoliczności zajścia - zapewnił rzecznik ambasady Jacek Biegała.
Do incydentu doszło w nocy z czwartku na piątek na stacji benzynowej niedaleko Berlina. Według doniesień polskich mediów dwóch pracowników jednej z gnieźnieńskich firm zostało zatrzymanych i pobitych przez niemiecką policję przez pomyłkę. Funkcjonariusze robili obławę na fałszerzy pieniędzy.
Polaków przewieziono na komisariat w berlińskiej dzielnicy Tempelhof. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Odwieziono ich do szpitala, skąd odebrał ich przedstawiciel firmy. Policja zatrzymała samochód Polaków.
- Po otrzymaniu zawiadomienia o brutalnym potraktowaniu Polaków i uszkodzeniu ich samochodu poprosiliśmy w piątek policję o szczegółowe wyjaśnienia - powiedział Jacek Biegała. "Dziś wysłaliśmy do Urzędu Kryminalnego (LKA) pismo ponaglające - dodał. Poinformował też, że w sprawę został zaangażowany oficer łącznikowy polskiej policji w Niemczech.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział w Brukseli, że MSZ bardzo intensywnie zajmuje się tą sprawą. - Nasza służba konsularna już interweniowała w Berlinie. Spodziewamy się precyzyjnych informacji od policji niemieckiej, jak mogło dojść do tak skandalicznego błędu - podkreślił.
Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Gnieźnie. W środę pobici mężczyźni zostaną przesłuchani przez śledczych. Jak poinformował PAP prokurator rejonowy Piotr Gruszka, we wtorek prokuratura wyda postanowienie o wszczęciu śledztwa w tej sprawie.