„Politico” i „Die Welt” twierdzą, że cenzurowanie poglądów konserwatywnych przez największe media społecznościowe jest „rzekome”, a odpowiedź na tę cenzurę to „próba ustawienia dyskusji na mediach społecznościowych zgodnie z linią rządową”.
Polska platforma Albicla ma być przeciwwagą do mediów społecznościowych, które rzekomo ograniczają wolność słowa, a w rzeczywistości jest narzędziem rządu – donosi „Die Welt“.
Co ciekawe, w na rzecz niemieckich mediów wypowiada się osoba o polskobrzmiącym nazwisku Wojciech Kość. Wtóruje mi Carolina Drueten. Wbrew własnej tezie o tym, że cenzurowanie konserwatywnej myśli politycznej jest „rzekome”, informują że Albilcla została założona przez polskiego dziennikarza Tomasza Sakiewicza po tym, jak były amerykański prezydent Donald Trump został zablokowany przez Twitter. Przypominają też amerykańską platformę społecznościową Parler, która adresowana jest do konserwatywnej prawicy, a po styczniowym szturmie na Kapitol została usunięta ze sklepów Apple i Google.
Dziennikarze oceniają, że Parler „była w rzeczywistości Twitterem, na którym wszystko było dozwolone” i nie starała się powstrzymywać mowy nienawiści, gróźb i rozpowszechniania fałszywych informacji. W minionych miesiącach przyciągała wielu zwolenników Trumpa powołujących się na pierwszą poprawkę, która chroni również wolność słowa, o wiele szerzej ujętą niż ma to miejsce np. w Niemczech, i chroniącą także rozpowszechnianie fałszywych informacji – wyjaśnia gazeta.
Oprócz „Die Welt” czy „Politico” o Albicli pisze (w różnym tonie) wiele innych portali na całym świecie.
Tomasz Sakiewicz zachowuje dystans wobec tych doniesień. „Dużo portali pisze o Albicli. Dlaczego? Dlatego, że mało było takich inicjatyw, głównie były w USA”.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie