– Nie widzę możliwości współpracy z władzami Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dlatego moim oczekiwaniem jest dymisja rektora Zbigniewa Gacionga – oświadczył w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że blisko 200 osób zaszczepionych przez WUM nie było pracownikami placówki.
.@a_niedzielski (@MZ_GOV_PL): W piątek zakończyły się działania kontrolne na #WUM, dotyczące nieprawidłowości przy szczepieniach. #włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika ???????? #włączprawdę (@RepublikaTV) January 11, 2021
.@a_niedzielski (@MZ_GOV_PL): Na 450 dawek przekazanych #WUM blisko 200 osób było niezatrudnionych, czyli to były osoby niezatrudnione. #włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika ???????? #włączprawdę (@RepublikaTV) January 11, 2021
.@a_niedzielski (@MZ_GOV_PL): Kara w przypadku nieprawidłowości na #WUM wynosi blisko 350 tys. zł. dla tej jednostki medycznej. #włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika ???????? #włączprawdę (@RepublikaTV) January 11, 2021
#Kraj | #konferencja #zdrowie #nauka #sutuacja #włączprawdę z #TVRepublika https://t.co/Oo8YQyYXMk
— Telewizja Republika ???????? #włączprawdę (@RepublikaTV) January 11, 2021
Minister zdrowia podczas konferencji prasowej przypomniał, że w piątek zakończyły się działania kontrolne NFZ dotyczące nieprawidłowości przy szczepieniach w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym WUM.
– Wstępne wyniki, o których informowałem w zeszłym tygodniu na briefingu, potwierdziły się w ostatecznych ustaleniach, które kontrolerzy Narodowego Funduszu Zdrowia uczynili bezpośrednio w jednostce. W piątek zostało sporządzone wystąpienie pokontrolne i dzisiaj rano to wystąpienie trafiło właśnie do UCK jako podmiotu kontrolowanego – mówił Niedzielski.
Wskazał, że osoby zaszczepione poza kolejnością były zgłaszane jako personel niemedyczny szpitala WUM. – Co więcej, te osoby były zgłoszone 28 grudnia, czyli na dzień przed oficjalnym rozesłaniem przez Narodowy Fundusz Zdrowia wytycznych, które w okresie międzyświątecznym dopuszczały możliwość szczepienia osób spoza ściśle zdefiniowanego personelu medycznego i niemedycznego zatrudnionego w szpitalu – podkreślił szef MZ.
Zaznaczył, że wyjątki wskazane w piśmie miały dotyczyć osób, które są rodziną, bądź pacjentów przebywających w szpitalu. Zdaniem ministra zdrowia odpowiedzialność prawno-finansowa jest tylko jednym z aspektów całej sytuacji i – jak zaznaczył – nie najważniejszym.
– Wydaje się, że najważniejsze, co się stało, to to, że uczelnia medyczna, która jest odpowiedzialna za kształcenie, ale też za kształtowanie postaw młodych ludzi, młodych lekarzy, stała się miejscem, w którym doszło do tak drastycznego nadużycia władzy – ocenił. To nadużycie władzy polegało na tym – jak kontynuował – że znajomi, osoby, z którymi "ma się pewnego rodzaju relacje" są zapraszane bez kolejki na szczepienie. Niedzielski analizował też przebieg całej sytuacji. Wskazał, że najpierw pojawiały się głosy wypierające, a rektor WUM twierdził, że o całej sytuacji nie wiedział. Następnie – jak mówił – w internecie zaczęły krążyć zdjęcia rektora witającego jednego z aktorów przybyłych na szczepienie, co było "ewidentnym zaprzeczeniem wcześniejszych twierdzeń rektora".
– Z drugiej strony słyszeliśmy o akcji promocyjnej – akcji, która, można powiedzieć, toczyła się incognito, bo osoby, który ponoć były do tej akcji zaproszone, tak jak weryfikujemy i weryfikowaliśmy to w trakcie drugiej kontroli zleconej na uniwersytecie, nie znaleźliśmy żadnych umów, żadnych śladów zobowiązań związanych z tym, że była to akcja promocyjna – powiedział Niedzielski. Dodał, że nie było żadnej dyskusji, rozmowy z rządem o współorganizacji takiej akcji promocyjnej.
– Nie ma żadnego śladu dokumentu, że taka akcja promocyjna miała w ogóle miejsce – podkreślił. Minister poinformował, że kontrola w WUM wykazała, że z 450 dawek szczepionki, przeznaczonych dla personelu medycznego tej placówki, blisko 200 zaszczepionych nie było pracownikami WUM. -Były to osoby spoza personelu medycznego i niemedycznego szpitala – wskazał.
Ocenił, że nie jest to skala marginalna. "Blisko połowa tych osób, które zostały zaszczepione, nie była w żaden sposób w relacji zatrudnienia w szpitalu" – zaznaczył Niedzielski. Część tych osób, zauważył szef MZ, to mogli być członkowie rodzin personelu WUM lub pacjenci.
Niedzielski poinformował też, że podczas kontroli zweryfikowano liczbę osób, które zgłosiły wcześniej chęć zaszczepienia się i były skłonne w tym czasie przyjąć szczepionkę. – W tych dniach, kiedy realizowane były szczepienia, były co najmniej 32 osoby z personelu medycznego, które się zgłosiły do szczepienia, a w trakcie tej akcji nie zostały zaszczepione – wskazał. Niedzielski ocenił, że takie nieprawidłowości wskazują na złą organizację i nierzetelność. -Dlatego też musi pojawić się kara. Kara w przypadku kontroli prowadzonych przez NFZ jest mierzona jako 50 proc. środków przekazywanych za dany okres – przekazał.
-To będzie potrącone przy okazji najbliższej faktury. Ta kwota kary na tę chwilę wynosi blisko 350 tys. zł – powiedział szef resortu zdrowia. Minister oświadczył też, że nie widzi możliwości współpracy z władzami Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
– Są takie sytuacje, kiedy człowiek odpowiedzialny nie może unikać tej odpowiedzialności, musi tę odpowiedzialność wziąć na siebie i właśnie tym wzorem i przykładem pokazać, że w trudnych sytuacjach również trzeba mieć pewną umiejętność zachowania, umiejętność pokazania odwagi cywilnej – powiedział Niedzielski.
– Moim oczekiwaniem jest dymisja rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – powiedział Niedzielski. Zapewnił jednocześnie, że w stosunku do osób zaszczepionych poza kolejnością "nie wchodzi w rachubę żadne rozwiązanie, które miałoby charakter karania".
– Te osoby musza mieć zapewnioną możliwość otrzymania drugiej dawki tak, żeby tego efektu szczepienia nie zmarnować – podkreślił. Dodał zarazem, że "osoby zaszczepione poza kolejnością powinny poczuć odpowiedzialność".
– Pewnym odpracowaniem tego niesłusznie przyjętego przywileju byłaby praca w charakterze wolontariusza w przychodniach bądź w miejscach, w których można pomóc walczyć z covidem – powiedział. Minister, pytany przez dziennikarzy o publikację pełnej listy zaszczepionych, wskazał, że "dane dotyczące zaszczepienia mają charakter danych wrażliwych".
– To są informacje o stanie zdrowia człowieka, dlatego ich ochrona podlega największym rygorom obostrzeń w zakresie wszystkich danych, jakie dotyczą człowieka – przypomniał szef MZ. Zaznaczył jednocześnie, że "lista, którą poznaliśmy, mówi nam już dużo".
– Z jednej strony muszę te dane chronić, a z drugiej strony namawiać do pewnej odwagi cywilnej w deklarowaniu tego, co się zrobiło – powiedział. Pytany, czy kara nałożona na WUM w wysokości 350 tys. zł nie odbije się na studentach tej uczelni, minister wskazał, że kara jest potrącana z należności wypłacanej szpitalowi.
– W tym sensie nie dotknie to studentów, bo też wolumen tej kwoty, te 50 proc., jest liczone na dniach, w których doszło do nieprawidłowości, więc płynności na pewno szpital nie straci – podkreślił Niedzielski.