Donald Tusk chyba nie miał pomysłu na treść swojego expose. Dlatego... odczytał tzw. "manifest szarego człowieka" - chorego na depresję Piotra Szczęsnego. Mężczyzna ten podpalił się - wskutek czego zmarł - przez Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie 2017 roku. Chwilę przed tym, nowy-stary szef rządu uczcił KODziarzy oraz pochwalił "wychodzenie na ulicę". Szczególnie te agresywny, przepełnione wulgaryzmów protesty.
Wszyscy pamiętamy wydarzenie z października 2017 roku, kiedy to Piotr Szczęsny dokonał aktu samospalenia przed Pałacem Kultury i Nauki w stolicy. Sporządził on manifest "zwykłego, szarego człowieka", w którym mocno krytykował rządy Prawa i Sprawiedliwości. Jak było do przewidzenia, treść tegoż manifestu była szeroko kolportowany przez środowiska związane z opozycją pozaparlamentarną.
"Ten, który to napisał, tak precyzyjnie nazwał lęki, niepokoje, złość, które rodziło się w polskich sercach" mówił dziś w sejmie Tusk.
Wykorzystywanie śmierci w polityce.
— Waldemar Buda (@waldemar_buda) December 12, 2023
Łaknienie emocji bez poczucia konsekwencji.
Żadnych granic. pic.twitter.com/YiL1fOmR0s
Nieco wcześniej, szef PO mówił o "złu, które rozpleniło się w życiu publicznym w ciągu ostatnich lat".
"Ruch 15.10 narodził się od mówienia prawdy, bez ogródek i zafałszowań", rzucił Tusk. Z ław sejmowych, ze strony jego kolegów i koleżanek (tak, tych pełnych kultury...) - krzyczano "osiem gwiazdek".
W dalszej części przemówienia Donald Tusk zrobił ukłon w stronę tzw. silnych razem.
"Dzisiejszy dzień to konsekwencja niektórych z was, i odwaga, by wyjść na ulice, stanąć samotnie w powiatowym mieście pod budynkiem sądu, gdy wszyscy zaczynali czuć, że coś nie tak dzieje się z naszą ojczyzną, ale nie wszyscy mieli determinację, by dać świadectwo. Wtedy też miał miejsce pierwszy marsz KOD, chciałbym podziękować wszystkim, którzy w KOD i innych organizacjach dawali świadectwo odwagi i autentycznej, bezinteresownej miłości do ojczyzny i poszanowania dla państwa i prawa", mówił Tusk.