„Nie zgodzimy się, żeby zboże ukraińskie wywróciło nam do góry nogami rynek polski i zniszczyło polskie rolnictwo” - powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek. Dodał, iż „naszym kompromisem jest to, że dopuszczamy tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę do innych krajów świata”.
Rzecznik PiS, pytany w RMF FM o relacje na linii Warszawa-Kijów, zwrócił uwagę, że „w naszym interesie jest, aby Ukraina miała siłę i środki do tego, aby się wciąż bronić przed Rosjanami. Dlatego my w żaden sposób nie wykluczamy i nie ograniczamy możliwości tranzytu chociażby zbrojenia, amunicji, sprzętu dla Ukrainy przez nasze terytorium. To się przecież regularnie odbywa. My również realizujemy określone kontrakty, także komercyjnie, dla Ukraińców i to będziemy robić. Te umowy i porozumienia, które zostały zawarte, będą, oczywiście, z pełną premedytacją i świadomością realizowane, bo bezpieczeństwo Polski jest dla nas najważniejsze" – podkreślił Rafał Bochenek.
Dodał, że „Ukraina jest w trudnej sytuacji. To, że wielu przywódców wychodzi chętnie z panem prezydentem Zełenskim na konferencje i opowiadają, że będą dostarczali zbrojenia, niczego nie oznacza, ponieważ bardzo często od słów do czynów jest wiele miesięcy oczekiwań. Na to się uskarżali bardzo często Ukraińcy. Natomiast my, jeżeli chodzi o zbrojenia, te kontrakty, które zostały zawarte, będą realizowane. Dozbrajamy również polską armię i te nakłady - to również prasa zagraniczna szeroko opisuje - są rekordowe, jeżeli chodzi o wzmacnianie bezpieczeństwa polskich obywateli” - przedstawił sytuację rzecznik.
Dopytywany o kwestię ukraińskiego zboża, rzecznik PiS odparł, że dla polskich władz „sytuacja jest czarno-biała” i nie ma w tej kwestii „jakichkolwiek wątpliwości”.
„Naszym kompromisem jest to, że dopuszczamy tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę do innych krajów świata, bo rozumiemy, że wiele państw w związku z trudnościami w pozyskaniu tego zboża może mieć problemy humanitarne, kryzysy humanitarne, związane chociażby z głodem w Afryce, wielu krajach azjatyckich. Dlatego tranzyt jest dopuszczony. Natomiast nie zgodzimy się, żeby zboże ukraińskie wywróciło nam do góry nogami rynek polski i zniszczyło polskie rolnictwo” - podsumował.