Na rzekach regionu nie ma przekroczonych stanów ostrzegawczych. Front atmosferyczny, który w weekend był nad dwoma powiatami naszego województwa, jest już nad Ukrainą. Nie było strat i nikt nie potrzebował pomocy - powiedziała w poniedziałek wojewoda podkarpacki, Teresa Kubas-Hul.
IMGW wydał w sobotę ostrzeżenie II stopnia dla powiatów bieszczadzkiego i leskiego. Mieszkańcy otrzymali wiadomość SMS z alertem RCB. Synoptycy prognozowali, że na tym terenie w ciągu doby, czyli do godz. 10.00 w niedzielę może spaść do 70 l wody na mkw. Ostatecznie spadło znacznie mniej, ponad 15 l.
Kubas-Hul przypomniała, że w weekend odbyło się spotkanie poświęcone sytuacji pogodowej w regionie. Uczestniczyli w nim m.in. dowódca Generalny Sił Zbrojnych, gen. Marek Sokołowski, jego zastępca gen. Sławomir Owczarek, dowódca 3. Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej płk Michał Małyska i dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie gen. Józef Gdański.
Podczas narady omówiona została sytuacja hydrologiczna i działania na wypadek ewentualnych zagrożeń. Kubas-Hul zaznaczyła, że wszystkie służby były w gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom.
Jak poinformowało w poniedziałek biuro prasowe wojewody, ostatniej doby nie było w województwie opadów deszczu. "Stany wód na rzekach układają się w strefie stanów niskich. Nie obowiązują ostrzeżenia meteorologiczne i hydrologiczne" - podkreślono w informacji.
Na najbliższą dobę IMGW prognozuje, że w regionie będą "śladowe opady w zlewniach górnego Sanu i środkowego Sanu".
"Sytuacja na zbiornikach retencyjnych na terenie administrowanym przez RZGW w Rzeszowie jest na bieżąco monitorowana. Zbiorniki mają odpowiednią rezerwę powodziową zgodnie z instrukcjami gospodarowania wodą" - zapewniono z informacji.
Źródło: @TKH_Teresa, PAP