Gościem red. Ryszarda Gromadzkiego w wieczornej rozmowie Telewizji Republika był dziennikarz śledczy, publicysta Witold Gadowski. – Nigdy nie mieliśmy III RP, a jedynie Republikę Okrągłego Stołu. Kiedy Adam Michnik przestanie pisać, upadnie TVN i "Wyborcza", Republika Okrągłego Stołu się skończy – mówił. Mimo krytyki, pojawił się pozytywny akcent w kontekście święta niepodległości!
Szli kibice, szedł człowiek pijany, profesor uniwersytecki, rodziny z dziećmi. Wśród petard i odpalonych rac, wszystko przebiegło w pokojowej atmosferze. Żaden śmietnik nie został uszkodzony, wszystkie samochody ostały się w nienaruszonym stanie – wymieniał Gadowski, czyniąc analogię do sławetnego Marszu w 2015 roku.
– Uwielbiam zanurzać się w takich tłumach Polaków. Robimy coś wielkiego i sami narzucamy sobie dyscyplinę. Gdyby to się odbywało w Paryżu czy Brukseli, tj. "wielkiej cywilizowanej Europie", witryny sklepowe byłyby zniszczone, latałyby kamienie i inne przedmioty. Obeszło się u nas bez latających helikopterów, daliśmy radę – odniósł się do atmosfery, jaka wczoraj opanowała Warszawę.
– W kawiarniach, metrze, tramwajach… wszędzie podsłuchuje. Trafiłem na rodziców z trójką rodzeństwa. Dorośli tłumaczyli, że Polska ma urodziny, a wielki pochód to tort dla państwa. Dzieci w radości oznajmiły, że będą świeczkami! Coś nieprawdopodobnego – przywołał zasłyszaną w metrze rozmowę.
Alergia przed identyfikacją z Polską
– Przywieziono tutaj, w latach '40, ok. 50 tys. ludzi z ramienia Stalina, którzy mieli zarządzać tym państwem. Z tego środowiska wyrosła elita PRL-u, która przetrwała do dziś. Nigdy nie mieliśmy III RP, a jedynie Republikę Okrągłego Stołu. Kiedy Adam Michnik przestanie pisać, upadnie TVN i "Wyborcza", Republika Okrągłego Stołu się skończy – przypomniał tezę, jaką nieustannie przywołuje.
– Wypominają nam nasze winy, chcą nam wybić z głowy narodowość. Chce się nam wmówić, że jesteśmy Europejczykami. Nie mogą się zdecydować czy jesteśmy bolszewikami czy faszystami. Chcą nas wepchnąć do narożnika, w którym trwaliśmy przez lata, a oni sami, "stalinięta", będą mogli czerpać garściami – kontynuował w odniesieniu do środowisk "antypisu".
"Nie bój się, psi synu"
–Jeśli ktoś był aktywnym działaczem komunistycznym w II RP, był psim synem, zdrajcą – stwierdził, nie przebierając w słowach. Tutaj przyszedł czas na apel wymierzony bezpośrednio. – Nie bój się, psi synu, nic ci nie zrobimy. My Polacy nie robimy złych rzeczy, nawet psim synom. Kiedyś zapytany o swego brata, zaczął mieć wielkie pretensje. Niech ten słynny orator nie chowa się w domu. Wyjdź na ulicę, wśród ludzi – zwrócił się, nie stroniąc od mocnych sformułowań.